Polska nie zapomni. Wybaczy, owszem. Ale nigdy nie zapomni.

Też uderzyły mnie te słowa. I nie wiem czy zostały one umieszczone w filmie na poważnie? Bo też jestem zdania, że świat nigdy nie przejął się tym co się wydarzyło w Polsce w tamtym okresie. Jedyne co w ciągu kolejnych lat nie zostało zepchnięte w niepamięć, to kwestia ludobójstwa w obozach: jak Auschwitz. Przykre z punktu naszego narodowego ego, ale niestety prawdziwe.

Myślę, że i na poważnie i z pewną przekorą. Tak czy siak, uważam, że to był bardzo trafny zabieg. Takie zakpienie sobie z całego tego 'moralnego' zachodniego świata, z naszych sojuszników. Jak się później okazało każdy dba tylko o własne interesy. Czy patrząc dzisiaj na sytuację polityczną i gospodarczą Europy można powiedzieć, że Niemcy to ten kraj, który przegrał II wojnę? Chyba nie. Świat zapomniał.
A te słowa wypowiadane przez naszych przodków wydają mi się bardzo prawdopodobne. Całe to zło, które nadeszło razem z wojną było niewyobrażalne. Ludziom się w głowach nie mieściło chyba, że coś takiego się wydarzy i że świat przejdzie nad tym do porządku dziennego. No ale niestety :)

Piszesz trafny zabieg, ale pytam się do kogo były kierowane te słowa? Bo chyba nie do państw tzw. Zachodu? Nikogo na zachodzie nie obchodzi to co wydarzyło się w Środkowej, czy wschodniej Europie 70-80 lat temu. Ich przeciętne pojęcie o tamtych czasach to: najpierw Hitler, potem agresja Niemiec na Francję i okupowany Paryż, a także Wielka Brytania samotnie walcząca z wrogiem (co oczywiście nie do końca było prawdą). No, a na koniec alianci i lądowanie w Normandii. Tyle!
Dlatego ta kpina nikogo nie obejdzie i pozostanie jak zwykle gorzką, rozdzierającą nasze serca drzazgą w oku.
I jeszcze jedno! Ten film obawiam się będzie mocno niezrozumiały dla przeciętnego widza (a nawet dla większości) na Zachodzie. To jest film dla Polaków, zbudowany na wzorcach komunikatywnych i zrozumiałych tylko dla nas. Nawet Niemcy nie będą chcieli (co zrozumiałe) powracać do wstydliwych świadectw przeszłości.

a tak szczerze, czy mlode pokolenia polakow to co sie wtedy dzialo to obchodzi? czy rodzicow tej mlodziezy to obchodzi, ze nie znaja wlasnej historii? podobno mamy sie uczyc na bledach by historia sie w przyszlosci nie powtarzala, a prawda jest taka, ze predzej, czy pozniej to sie wszyscy wybijemy do czysta? tak wiele brakuje, zeby wybuchla kolejna wojna? pomimo cywilizowanego swiata wciaz kilka wojen jest proawdzonych i czy ktos o tym mysli? polacy dalej sie nie ucza na bledach i polski rzad tylko szukamy sobie sojusznikow i jestesmy zwyczjanie dymani na okolo przez wszystkich w dalszym ciagu. niemcy przegrali ? nie wydaje sie skoro nasz szanowny Donald Tusk jest psem niemieckim i na kazde tamtejszych wladz pierniecie reaguje od razu :)

Wydaje mi się, że każde młode pokolenie z chęcią wchłonie wiedzę na takie tematy. To jest całkiem naturalne. To całe poznawanie historii (tej dobrej i tej złej), swojej rodziny, otoczenia, i narodu. Tego po części uczą nas rodzice, ale ja bardziej bazuje na przewodniej roli mediów (tv, książek, prasy, czy wreszcie internetu - i ba... gier komputerowych). Już chyba tylko zupełny ignorant nie chciałby nic wiedzieć i nic dostrzegać. I ten film też wpisuje się w "edukacyjne" założenia. Szkoda tylko, że robi to tak słabo.
Polacy mają takiego pecha, że za dużo i za szybko przykrych kłopotów spada im na głowę. Co się z jednej katastrofy otrząsną, wpadają w nowe bagno. Do tego kilka przywar narodowych (gnuśność, lenistwo, nieudolność w pewnych kwestiach), plus liczne kompleksy, itp., gwarantują nam takie a nie inne miejsce w Europie (bardzo poślednie). Piszę to też z myślą o sobie, bo część tych wad (narodowych) dostrzegam także w sobie.
A o współczesnej polityce myślę, że nie czas i nie miejsce na rozmowy. Natomiast z jednym się zgodzę - z tezą, że koniec wojny niczego dobrego nam nie przyniósł. I żałuję, że przez te 70 lat niewiele poszliśmy do przodu. Bo póki co jesteśmy o kilka, kilkanaście lat w tyle, za choćby Niemcami, które w 45 roku były podobnie zrujnowane (ekonomicznie, psychicznie, fizycznie).
To chyba boli najbardziej. Świadomość, że życie tych młodych bohaterów zostało poświęcone na darmo. Że nie można było niczego osiągnąć, bo od razu wszystko zostało zdławione w zarodku.

jak dla mnie pod pewnymi wzgledami, ten film niesie ze soba dobre wartosci, chociazby nawet i w jakiejs czesci ukazane to znisczenie jakie niesie za soba wojna. mozna wiele wnioskow wyciagnac z tego filmu trzeba spojrzec tylko pod mniej krytycznym katem ;p fakt faktem gra aktorska byla dosyc slaba, niektore momenty odrealnione, ale sadze, ze byly takie momenty, ktore potrafily sklonic do chwilowej refleksji pomiedzy kolejnymi wywodami na temat "co oni zrobili przez te 8 lat" :) zreszta w wiekszej ilosci filmow wiecznie jest przedstawiony dramat, skutecznie zaplanowane masowe morderstwa, dopiete na ostatni guzik, jak to wszyscy wiecznie w 100% sa skupieni i pelno wielu doswiadczonych bohaterow wojennych, a pomija sie ten fakt ze spora liczba osob walczacych to byly zwykle dzieci, albo ludzie, ktorzy nie mieli zielonego pojecia co ich spotka, malo co w filmach pokazane jest zycie codzienne przed atakami, wiecznie powazny patetyczny ton, gdzie idzie sie zalac lzami, a ten film pokazuje wszystko od innej strony i nie biegnie utartymi schematami.

co do tego, czy kazde pokolenie chlonie takie tematy... szczerze watpie.. patrzac na ere laptopow, ipadow, tabletow, smartfonow, wiekszosc co najwyzej w glowie ma robienie sobie selfie i wstawianie nowych fotek na facebooka, czy instagrama. od tego tematu przesadnie sie odchodzi, szczegolnie w rodzinach polskich, ktore zyja na obczyznie. a media? wiekszosc jest zwyczajnie przeklamana w szczegolnosci telewizja, wiele jest niedopowiedzen, uproszczen, uzywa sie wielu eufemizmow, zamiast nazywac wszystko "po imieniu", w szkole wiedza ta jest tragicznie okrojona, zamiast poznac wlasna histoire 3/4 czasu ludzie ucza sie o osiagnieciu grekow i rzymian, odgrzewanie tego samego kotleta w kolko.

Polacy daja sie za przeproszeniem robic w konia caly czas. Nasz kraj jest zwyczajnie sprzedawany, a wiekszosc siedzi z zalozonymi rekami i nic nie robi lub wyjezdza. Wejscie do calej UE nam nic nie dalo... Tylko jedynie jestesmy pod wplywem zamozniejszych panstw. Politykow nie obchodzi to co sie stani z biedniejsza czescia spolecznstwa, wazne, ze im jest wygodnie :) Nie oszukujmy sie... Nie o to walczyli i oddawali zycie, aby co raz liczniejsze grupy wyjezdzaly, za chlebem za granice i by pracowac ponizej wlasnej godnosci i mozliwosci..

Świat się nie przejął, ale polscy żołnierze w czasie II WŚ bardzo tego chcieli:\

Sedno problemu. Polacy naiwnie wierzyli w sojuszników. Tak przed wojną, jak i w jej trakcie. Tymczasem było to ciągłe pasmo zdrad i lawirowania między mniejszym złem dyktowanym nie samym honorem, czy dobrem sojuszników, lecz czysto partykularnymi interesami Aliantów. I to jest jak najbardziej zrozumiałe. Ale niestety My-Polacy nie umiemy tego pojąć. Stąd całe te błędy w naszej polityce.

Świat miał w latach 40, zbyt wiele swoich, lokalnych tragedii aby jakąś większą wagę przywiązywać do jakiegoś miasta w Europie centralnej. Deal with it

45 lat PRL zrobiło swoje
Władze zrobiły z powstańców bandytów

Dokładnie tak, ich los po wojnie był straszny,byli wrogami ludu,według władz.

To był jeden z tekstów, które najlepiej zapamiętałem i wryły mi się w pamięć po pierwszym obejrzeniu. Często gdy myślę o tym filmie czy samym Powstaniu Warszawskim, to gdzieś z tył€ głowy słyszę te słowa i zastanawiam się czy rzeczywiście nigdy nie zapomni? Na zachodzie wiedza o Powstaniu Warszawskim jest mała, mało tego - PW myli się tam z Powstaniem w Getcie Warszawskim... Żaden przeciętny mieszkaniec USA, Francji czy Wielkiej Brytanii (o Niemczech nie wspominając) nie ma pojęcia jakich niewyobrażalnych okrucieństw nawet jak na realia II Wojny Swiatowej dopuszczono się w Warszawie. Dopóki ludzie sami nie zainteresują się (a wiadomo, że prędzej dotrze do nich jakaś bardziej mainstreamowa historia typu Operacja Overlord), to nie będą mieli pojęcia jakich potworności się tam dopuszczono, ilu młodych ludzi posłano na śmierć i to w przeddzień końca okupacji niemieckiej i jaką chamską postawą popisali się dobrzy, kochani Rosjanie "którym sukces w II WS zawdzięczamy w 90 %". No i trzeba pamiętać, że dzisiaj mówienie o niemieckich (nie nazistowskich) zbrodniach wojennych jest niepoprawne politycznie, bo jeszcze Niemcy, które - o ironio - wiodą prym w Unii Europejskiej mogliby się obrazić...

Myślę, że patrzymy na to zbyt emocjonalnie. Wiadomo, że skoro dotyczy to naszej historii, to bardziej nas to dotyka, że świat o tym zapomniał, bo my wciąż o tym pamiętamy, ale z drugiej strony, czy przeciętny Polak pamięta o zbrodniach i ludobójstwach popełnianych w innych krajach? I nie chodzi tylko o drugą wojnę światową, ale także o inne wydarzenia, jak np. reżim Czerwonych Khmerów w Kambodży albo maskara w Srebrenicy. I kim jesteśmy, żeby oceniać i porównywać cierpienia naszego narodu z cierpienaimi innych? Swoją drogą to naturalne, że jeśli takie rzeczy przydarzają się innym, to nie obchodzi to nas aż tak bardzo, jak wtedy, gdy przydarza się to nam. Tak jak to skwitował dziennikarz w filmie "Hotel Rounda", ludzie obejrzą to w telewizji, stwierdzą, że to okropne, a później powrócą do jedzonej kolacji i zasną spokojnie. Dlatego wszystkie nasz pretensje, o to, że świat zapomniał, są po prostu bardzo subiektywne. Tak samo jak świat zapomniał o naszym powstaniu, tak i my nie pamiętamy o wielu tragediach innych narodów. Najważniejsze chyba powinno być to, że my sami pamiętamy.

Zgadzam się z tobą, że pomysłodawcy powstania zasługują na potępienie.

Nie wiem, w którym miejscu w mojej wypowiedzi, wyczytałeś, że uważam, że pomysłodawcy powstania zasługują na potępienie :P ?

Zgadzam się z tobą, że Zosia Wichłacz jest bardzo ładna i dobrze, że zagrała w tym filmie.