O filmie "Miasto Boga" słyszałem tyle, że jest nudny i można na nim zasnąć. Oto prawda o nim: to ponad dwugodzinny popis geniuszu, który pozostawia po sobie trwały ślad w pamięci widza! To brazylijski diament, który jest zaprzeczeniem brazylijskich produkcji, np. tych idiotycznych telenoweli. Pokazuje Brazylię, choć nie w dzisiejszych czasach, to jednak prawdziwą Brazylię, której nie zobaczymy w kolejnym odcinku "Luz Maria" czy "W Sidłach Namiętności". Brutalny świat, który stoczył się na dno, także dzięki temu, że tam gdzie większa bieda, tam i więcej zła.
Historia oparta na prawdziwych zdarzeniach. Młody chłopak, który marzy aby być fotografem, w przeciwieństwie do swoich rówieśników, którzy nie widzą dla siebie innej przyszłości, jak tylko aby zostać członkiem gangu. Nie ma tu miejsca dla cukierkowych opowieści. Cały film jest przesiąknięty przemocą, tak straszną, że chyba tylko nienormalny człowiek mógłby się nią nie obrzydzić. Historia bohatera filmu pokazuje, że z dna piekła można się wyrwać, pomóc w tym może wrodzona chęć do bycia lepszym, albo jakaś życiowa pasja.
Film jest za długi, zbyt piękny i złożony, aby móc go skrócić w kilkunastu zdaniach. Mam nadzieję, że niechętnym jego obejrzenia zmieni się pogląd na takie produkcje. Niech ich zachęci znakomita praca kamerzysty, piękne zdjęcia i po prostu genialna gra aktorów, którzy moim zdaniem dorównują najlepszym.
Nie wiem dlaczego ten film zajmuje tak odległe miejsce w top świat. Dla mnie jest o niebo lepszy od takiej np "Zielonej mili" i zasługuje na miejsce w pierwszej 5.
Zgadzam się z opinią, że jest to "brazylijski diament". Film jest naprawdę genialny.
Osobiście też nie lubię długich filmów i każdy, który nie kończy sie po 2 godzinach jest wg mnie trochę przegadany. Ale "Miasto Boga" jest wyjątkiem od reguły!
To film, który każdy kinomaniak powinien koniecznie obejrzeć. I to nie raz. Za pierwszym razem można zachwycić się niesamowitą historią i oskarową (ba! tu nawet niektórzy oskarowi aktorzy wysiadają) grą aktorską. Według mnie najlepsza postać stworzył aktor grający Marchewę.
Za drugim razem warto bliżej przyjrzeć się dynamicznemu i mistrzowskiemu montażowi, który już od pierwszych scen filmu daje o sobie znać.
Następnie warto głębiej wsłuchać się w muzykę, prawdziwą, porywającą, brazylijską muzykę, która doskonale buduje klimat miejskiej dżungli.
Na czwarty, piaty i....ąty raz chyba nawet nie będę musiała namawiać, bo każdy kto obejrzy "Miasto Boga" zapragnie do niego wrócić. A może i odwiedzić samą Brazylię...;)
Wstyd, ja nie pamiętam nic z montażu. Pamiętam kolorowe, suche zdjęcia. Miałem wrażenie, że faktycznie oglądam lata 70-te albo jakoś tak.
Tyle się mówi o kinie gansgterskim typu "Chłopaki z Ferajny", a przecież to jest podobne kino, tylko jeszcze lepsze i do tego prawdziwa historia.
Ale z tego, co zauważyłem, to ty w ogóle kochasz latynoskie klimaty. Jesteś nieobiektywna! Pewnie jeszcze się uczysz hiszpańskiego. :-)
No cóż... Nie wiem skąd wiesz, ale lubię takie gorące klimaty i jestem zafascynowana kultura Ameryki Łacińskiej i rzeczywiście coś tam po hiszpańsku powiem, ale to nie ma większego znaczenia, bo film jest naprawdę wart podziwu. Dziwię się, że nie jest zbyt popularny...
A jeżeli chodzi o lata 70. to genialnie są zaakcentowane w filmie. Chociaż bardziej podobały mi się sceny tańczenia salsy niż "kung fu fighting" czy innych amerykańskich hitów;P
"Chłopcy z ferajny" tez są na faktach, a że "Miasto Boga" genialnym filmem jest, to się zgadzam:-)
Nie miałem pojęcia, że "Chłopaki z Ferajny" to film na faktach. Bardzo go lubię, podobnie jak "Kasyno" i temu podobne. Zauważyłem jednak pewną drazniącą prawidłowość - ludzie, którzy wstępują do mafii w większości filmów gangsterskich muszą zginąć, nawet Ci, którzy w sumie nie są do końca źli. Zaczyna to trochę wkurzać, kiedy poznajesz bohaterów i już możesz typować, kto zginie, bo tego wymaga jakaś poprawność.
W końcu ludzie i tak nie uczą się na tych filmach, że taka praca to kontrakt na własną śmierć, tylko naśladują zachowania gangsterów, tak jak malowanie krzyża na szybie w filmie "Pitbull".
To uwierz mi,ze zle slyszales.Film jest prawdziwy az do bolu.Bez sciemy,dostajesz poludniowoamerukanska ulice taka jaka jest. Bylem w Chile i bylo tak samo.Oczywiscie bez kul i karabinow ale to tylko w miejscach dla turystow.Syreny policyjne wyja 24/dobe.Mysle ze w Brazylii jest tak samo wiec polecam zobaczyc ten film i porownac jak nam dobrze w Polsce.