Oczywiście są zwolennicy "Masta bogów" i będą bronili tego filmu, ale są też osoby, którym ten obraz się nie podobał i nie odstąpią swojego zdania.
Nie warto się kłócić.
Widziałem wiele dramatów, ale ten nie wywarł na mnie takiego wrażenia, jakiego oczekiwałem... Otrzymuje ode mnie ocenę 7/10... Przez cały film zdawało mi się, że czegoś mu brakuje... niby fabuła była dobra, gra aktorska świetna, dialogi także nienaganne..., ale czegoś jakby brakło... nie wiem... byćmoże klimat mi nie odpowiada... Dzisiaj jestem w trakcie oglądania filmu drugi raz i nadal mam to samo wrażenie...
Może błędem było oczekiwanie czegokolwiek. Ja "Miasto Boga" widziałem podczas nocnego pokazu 4 różnych filmów i wcześniej nie słyszałem o nim nawet słowa - nawet, że jest to film brazylijski. W efekcie był to przebój enemefu i ma u mnie 10/10. Za to czesto zupełnie nie podobają mi się filmy, które choć obiektywnie są niezłe, wcześniej w jakiś sposób zostały zapowiedziane.
Oglądając ten film miałem dokładnie to samo uczucie. Może zacznę od końce: moim zdaniem warto go obejrzeć.
Wczoraj obejrzałem go drugi raz i ponownie (tak jak Tybii) odniosłem wrażenie, że brakuje mu tego "czegoś"... Film miał szokować okrucieństwem i bezwzględnością ludzi mieszkających na przedmieściach Rio. No i może trochę za dużo tych widowiskowych strzelanin, morderstw itd... a trochę za mało skupienia na beznadziei sytuacji tych ludzi będących w tzw. "zamkniętym kręgu ubóstwa". Nie chce przez to powiedzieć, że w ogóle nie było ukazanych emocji, uczuć... co to to nie, ale może jakby odwrócić proporcje, to efekt były lepszy... (jeszcze lepszy).
Dla mnie 7/10