Głupi komentarz, zdaje sie sueza. Prawdy uniwersalne? Sytuacje znane z naszych blokowisk? Moglibyscie sknonczycz z tym waszym wielkomiejskim, szarym meczenstwem panowie ziomale. Nie uszlachetniajcie swojej zasluzonej apatii i wygodnickiej biernosci gadkami o tragizmie życia i ogolnym bezsensem istnienia w swiecie gdzie lenistwo i stadny konformizm nie sa niestety gwarantami zyciowego sukcesu.. Gibony, piwko, półsłówka półgebkiem no i oczywiscie ujete w karby ulicznej poezji narzekania szarych ludzi na szara rzeczywistosc.
Film " Miasto Boga" chodz porosza ciekawa tematyke, ciekawy krajobraz ludzkiego wysilku , zerkniecie "pod dywan" wielkich aglomeracji i lich ukonstytuowanych w zbiorowej swiadomosci kanonow dobrego zycia. Tymczasem film raczy nas obrazami brawurowych poscigow dzieciakow z pistolecikami, ich okrucienstwo bez wskazania na motywacje czy przesłanki, bezdomne dzieci bez dramatów, gangsterzy bez przeszłosci. Spektakl zla , przemocy, wyrezyserownego nihiklizmu ku uciesze młodych, rzadnych krwi i krzyku (koniecznie agonalneg): kinomanow. Eksponowanie przemocy w filmie, zwlaszcza w takim natezeniu jak to mam miejsce w miescie powinno byc jakos uzasdadnione, powinno sluzyc uwypukleniu jakichs warosci, kontrastu, w przeciwnym wypadku jest nam serwowane jako przyneta ktora ma podniecic, polechtac, poklepac po brzuszku i utulac do kolejnego, niezdrowego snu.
W takim przypadku film jest o powiescia o chaosie , okrucienstwie i uniwersalnych wartosciach buzujacych w odmecie gowna i spuszczanej w kiblu wody.
"Tymczasem film raczy nas obrazami brawurowych poscigow dzieciakow z pistolecikami, ich okrucienstwo bez wskazania na motywacje czy przesłanki, bezdomne dzieci bez dramatów, gangsterzy bez przeszłosci."
Bezdomne dzieci bez dramatów?!!! - dla mnie samym dramatem jest mieszkanie w takim gettcie; gangsterzy bez przeszłości??!! - jest kilka postaci, których życie zostało dosyć szczegółowo przedstawione (np. losy Kurczaka, który z potencjalnego 'wybawcy' staje się jego zaprzeczeniem). Wszystkie twoje zarzuty i pretensje są bezpodstawne - mają przecież swoje miejsce w filmie, ale na szczęście (jak to bywa w wielu innych filmach) nie są wypowiedziane dosłownie (chociaz znalzłoby sie pare przykladów), co wychodzi na dobre zarówno widzom jak i twórcy, który ma świadomość tego co robi. Film ma swój temperament, rytm, który jeszcze bardziej elektryzuje i pozwala intensywniej wczuć się ten świat (a nawet zatracić się), w którym nic nie jest czarne białe (dosłownie i w przenośni), świat, w którym diabeł mówi dobranoc.
Kolego, nie zgadzam się z Tobą. Tzn. może tak do pewnego stopnia - w tej części o ziomalach - coś w tym jest, że takie porównanie tego co widać w filmie z życiem naszych mieszkańców blokwisk lekkim fałszem zajeżdża. Fakt, że lenistwo i konformizm to elementy konstytutywne rzeczywistości, w której wyżej wymienieni ziomale żyją, i którą - w bardzo dużym stopniu - sami tworzą. Ale nie o tym chciałem.. Uważam, ze film nie był bezsensowną papką epatującą przemocą, którą karmi się dzisiejsza widownia. Jasne, że w dzisiejszych czasach duża część ( nawet bardzo duża) ludzi chodzących do kina czeka na tego typu obrazki i karmi się nimi. Moim zdaniem jednak, w tym konkretnym przypadku nie możemy mówić o filmie nakręconym po to, żeby zaspokajać tego typu potrzeby. Oczywiście jest to film nakręcony z pewnym chłodem i dystansem, w pewnych miejscach nawet humorem (nota bene: wybuchy śmiechu w kinie podczas seansu są właśnie świadectwem tego, że ludzie dzielą się na tych co rozumieją i tych drugich), ale to wszystko, moim zdaniem, ma swój cel: Ten chłód prowadzi do tego, że film wywołuje jeszcze większe wrażenie i rodzi jeszcze większy sprzeciw. Niestety w ten sposób odbiorą go tylko nieliczni, ale to moim zdaniem nie odbiera mu wartości.
czyzby to jakas nowa "hiphopowa" nowomowa, ktora sie tutaj poslugujecie? czy wy sami rozumiecie co piszecie - "lenistwo i konformizm to elementy konstytutywne rzeczywistości, w której wyżej wymienieni ziomale żyją, i którą - w bardzo dużym stopniu - sami tworzą" musze przyznac ze rzeczywiscie swiat schodzi na psy,
co do filmu - bardzo ciekawy, ale porownywanie przedstawionej sytuacji do rzeczywistosci polskich blokowisk to juz zupelna przesada,
film zrobil na mnie wrazenie glownie z dwoch powodow:
1) swietna narracja - moze troche podobna do "snacha" ale w przeciwienstwie do niego bardziej plynna i nie nuzaca
2) rezyser uciekl od jakiegokolwiek moralizatorstwa, widzowi przedstawil realny obraz zycia w brazylijskim gheccie i pozostawil mu mozliwosc dokonania wlasnej oceny
Dresy biegające po ul. Długiej z obnażonymi gnatami to oczywiście przesada. Ale mnie wszystko jedno czy zginę od kulki, czy zatłuczony sztachetą. "Metody inne, ale cele te same". Jeśli jednak ktoś uważa że jest tak cool w najgorszym polskim mieście w najgorszym jego zakątku - polecam się tam przejść, a nawet jeśli taki gość uważa że mu mogą skoczyć, to niech wyśle tam swoją dziewczynę - samą.
Dla mnie wszystko, można rzec, opiera się na zasadzie prawdopodobieństwa - w zależn. gdzie przebywasz, jest prawdopodobne, że w tym miejscu spotka cię to co mówią statystyki policyjne albo powszechna pieśń ludowa. W Rio tamtego czasu jeśli wierzyć obrazowi nie wyszedłbym z domu i umarł z głodu.
Film pokazuje mi to co wiem - rozdrepnij innego jeśli... prawdopodobnie i on zaraz spróbuje cię rozdrepnąć. Czy zabijam ludzi na zawołanie. NIe muszę, żyję raczej w kulturalnym świecie i nie raz dostaję w dupę bo nie robię tego co powinienem.
Jednak, jeśli ktoś chciałby mi odebrać coś czego nie dałoby się odwrócić mam nadzieję, że zrobiłbym przedakcję i zastosował argument silniejszy od przewidywanego! Ma się tylko jedną szansę na zrobienie tego w całym życiu [w odniesieniu tylko do danej sytuacji], w c a ł y m ż y c i u.
Poklepać się po brzuszku myśle może jedynie ten, który "ma gnata", bo conajwyżej skwituje poczynania "chłopAKÓW" "banda dzieciaków = zero organizacji" albo ktoś kto nie rozumie filmu i wybrał go bo zabrakło z Jackie Chan'em.
Wiem też jedno- mam nadzieję, że w Polsce zmieni się prawo postępowania z przestępcą w swoim "zamku".