Bo jednak to eskadry z Yorktown nadlecialy w krytycznych momentach bitwy. I nie umniejszajac w niczym Nimitzowi i Spruancowi, to Fletcher skoordynowal atak samolotów, a Massey i Thach byli z Yorktowna:) a nawet sama obrona Yorktown może być przedmiotem osobnego filmu:).
Czyli trochę prawdy historycznej, a nakręca dobry film:) :)
Ten film by był dobry i by ludzie zrozumieli i zachwycili się Bitwą o Midway to musi pochłonąć dużo kapitału... Bitwa o Midway wymaga KINA BATALISTYCZNEGO a to jest wyjątkowo rzadkie bo dużo kosztuje. Przykładem dobrego kina batalistycznego jest Bitwa o Midway z 1976.
To prawda że film z lat 70 jest całkiem dobry. Ale tam bardzo wiele posiłkowali się zdjęciami archiwalnymi, a wątek miłości między żołnierzem amerykańskim a Japonka był nieco śmieszny.
Bitwa o Midway zasługuje na dobre efekty, ale powinni się skupić na jakimś centrum wydarzeń. To Yorktown był historią najciekawszą i to Flechera chciałabym zobaczyć w głównej roli. Przypadł mu los wyjątkowo niewdzieczny. Wygrał tę bitwę, ale stracił lotniskowiec, a Nimitz go nie cierpiał :) :). I tak jakoś nikt go nie wychowała za skoordynowanie ataków i rozwalenie floty japońskiej :).