Przede wszystkim narzuca się porównanie ze ,,starą" wersją Bitwy o Midway. Osobiście stara jest dla mnie bardzo dobra ten firm bardzo słaby. Generalnie dla kogoś nie znającego tej historii nie wiadomo o co chyba chodzi. Poszarzałe kolory w tym przypadku nie podobają mi się, razi nadętą sztucznością patetycznych dialogów i niektórych scen, mały plusik, ze Japończycy są nazywani Japończykami a nie kosmicznymi nazistami jak w kinie europejskim w stosunku do Niemców.
Film- rozczarowanie.
Człowieku to jest film dla osób zainteresowanych historią. Nie było błędów w wydarzeniach, w wyglądzie samolotów czy okrętów. Bije pod tym względem Pearl Harbor (gdzie było cześć współczesnych okrętów) oraz Dunkierkę (gdzie były współczesne hotele na plaży jak latał Hardy). To są smaczki dla pasjonatów epoki. Powinni oznaczać tak ten film, bo laicy zaniżają oceny.
Jeżeli dla ciebie o poziomie filmu świadczy hotel za bardzo współczesny w tle, jak wytykasz filmowi Dunkierka.....to bardzo współczuję Ci jako widzowi, bo nie wiesz nic o dobrym kinie. Dunkierka może miała jakieś niedociągnięcia, ale była świetnie przedstawiona, zagrana i poruszająca. Midway poruszył mnie zaś tym, że chciałam wyjść z kina bo tak słabego filmu dawno nie widziałam. Żenujące efekty specjalne, aż do śmiechu doprowadzały, czułam wstyd siedząc w kinie. Zaś po Dunkierce wszyscy ludzie siedzieli jeszcze ponad 10 minut bo nikt nie chciał wychodzić, zdając sobie sprawę, że obejrzeliśmy coś naprawdę dobrego.
A co do tego jak stwierdziłeś że to: "film dla osób zainteresowanych historią" ......"smaczki dla pasjonatów epoki"- to chyba jaja sobie robisz. Ja akurat interesuję się historią, jeśli chcę dowiedzieć się o realiach czytam książki albo oglądam dokumenty, a nie chodzę do kina - jeśli jeszcze nie wiesz to tam się chodzi dla widowiska a nie poprawności historycznej.
Ja tylko napisałem kulturalnie, że ten film może nie zachwycić każdego, ponieważ nie znając dobrze tego okresu można pewnych rzeczy nie zrozumieć. Jednak to było stwierdzenie faktu, a Twój post o mnie ("nie wiesz nic o dobrym kinie") odnosi się z wyższością, więc i mój ton Pani wszystkowiedząca jest taki. Najpierw naucz się dawać normalnie kontrargumenty potem dyskutuj, bo wyprowadzasz kogoś z równowagi.
Kompletnie nie czytasz ze zrozumieniem. Nie chodzi mi kurcze czy generał Eisenhauer ma 13 czy 21 cm. Chodzi o to, że dla ludzi interesujących się tematem ten film jest bardzo jasny i klarowny. Jeśli mi tak chamsko ciśniesz, że nie wiem nic o dobrym kinie to szybko Cię skwituję. Trzeba było uważać na historii w szkole to film bys zrozumiała i by Cię nie nudził tylko byś doceniała kolejne smaczki. Ja w ten sposób oglądałem film i był to seans przyjemny. i nie czepiaj się bo zaatakowałaś mnie ad personam. Bezczelnie mi wciskasz, że nie znam się na dobrym kinie, kompletnie mnie nie znając.
"A co do tego jak stwierdziłeś że to: "film dla osób zainteresowanych historią" ......"smaczki dla pasjonatów epoki"- to chyba jaja sobie robisz. Ja akurat interesuję się historią, jeśli chcę dowiedzieć się o realiach czytam książki albo oglądam dokumenty, a nie chodzę do kina - jeśli jeszcze nie wiesz to tam się chodzi dla widowiska a nie poprawności historycznej."
No wow. Czyli filmy historyczne mają być tylko dokumentalne? To już pasjonat danej epoki nie może liczyć na fajnie odwzorowane realia w filmie fabularnym tylko papkę? Sorry, ale już mnie nudzi taki arguemnt bo setki razy widziałem - to jest film rozrywkowy, chcesz historii obejrzyj dokument. Nie to nie jest tylko film rozrywkowy. Opisuje konkretne wydarzenia, konkretne postaci i sam tytuł na to wskazuje. Poczytaj, obejrzyj relacje z planu a dowiesz się, że chciano odtworzyć to jak najwierniej i wg mnie wyszło. Jesli film jest historyczny to częścią udanego widowiska jest odzwierciedlenie epoki i faktów. Nie wmawiaj mi, że jest inaczej. Gdybym miał takie spojrzenie jak Ty to w filmie o starożytnym Egipcie mogliby być średniowieczni rycerze, w filmie o Napoleonie czołgi, a w filmie o Kolumbie "starożytni kosmici", no bo liczy się widowisko, a jak chcę historię to zap.. do książki. No genialne myślenie. Nudzi mnie już czytanie takich postów. Żenua.
Dziękuję Ci bardzo za Twoją wypowiedź, potwierdziła mnie w przekonaniu co do tego, co napisałam wyżej, a nawet więcej bym miała do powiedzenia, ale nie warto, sam to zrobiłeś ostatnim słowem....uśmiałam się do łez. "Żenua" - takie słowa padają z ust nastolatek z gimnazjum - naprawdę mistrzostwo z Twojej strony.
Pozostawię Cię w przekonaniu że jesteś "pasjonatem epoki" - aż się wzruszyłam tymi słowami.
No póki co Ty prezentujesz poziom z gimnazjum. Nie odniosłaś się do tego co pisałem powyżej o filmie tylko do słówek, które Cię zabolały, jednak sama działasz na nerwy...
Odniosłabym się do twojej pseudo wypowiedzi o filmie, gdybyś napisał cokolwiek interesującego i wartego zachodu do dyskusji. Tymczasem szkoda mi czasu, wolę zająć się ciekawszymi rzeczami. Dla mnie rozmowa zakończona bo nie widzę sensu w pisaniu z tobą.
OK. Powiem Ci tak - zainteresuj się kiedyś wiedzą z jakiejkolwiek dziedziny - historia, fizyka, cokolwiek a wtedy nie pojedziesz dyskutantów rozumiejąc, że ktoś oczekuje jakiejś ścisłości w danym filmie nawiązującym do konkretnej dziedziny.
Hahahahahahahha mogę się już zacząć śmiać? Trafiłeś jak kulą w płot. Jestem z wykształcenia politologiem - i jeśli wiesz co to w ogóle jest, to również zapewne wiesz, że to dziedzina nauki ściśle związana z historią. Więc jeśli ktoś tu ma jakieś nikłe pojęcie czy wiedzę to ty. Ja nie muszę oglądać filmów by mieć wiedzę historyczną, w przeciwieństwie do ciebie.
Powodzenia w dyskusjach z innymi, bo ze mną ci się nie udało.