kapitalny obraz... miejscami lepszy nawet od wczesniejszego, debiutanckiego filmu hideo goshy. tam bylo trzech samurajow walczacych w obronie gnebionych chlopow, tutaj wrecz roi sie tu od najrozniejszych postaci, i prawie wszystkie pragna zdobyc zloto, niekoniecznie dla wlasnego zysku. jest uciekajacy przed prawem ronin, szukajacy na nim pomsty samurajowie, banda zwyklych rabusiow :), mieszkajacy wraz z zona w malej chatce samuraj, ktory kradnie zloto szoguna by wzbogacic swoj klan i awansowac w spolecznej hierarchii oraz czlonkowie tegoz klanu, ktorzy akurat gdy robi sie tloczno przybywaja by to zloto odebrac. jest tez przyjaciel ronina, ktory chce wydobywac zloto wlasnorecznie, ale mnogosc zwrotow akcji nie pozwala mu poswiecic na to zbyt wiele czasu. film buduja zwlaszcza swietne kreacje aktorskie, znudzony mikijiro hira, komiczny kunie tanaka, piekna shima iwashita i zdeterminowany go kato (w pierwszym momencie pomylilem go nawet z tetsuro tamba :)), jak i pozostale postaci zostaly znakomicie wykorzystane; chyba tylko glowny antagonista - szambelan, nie ma zbyt wielkiego pola do popisu. czasami trudno tez jednoznacznie stwierdzic, kto jest w tym zamieszaniu glownym bohaterem, ale to tylko dodaje filmowi uroku. ogolnie to bardzo solidne kino przygodowe, z nienachalna 'glebsza mysla' w tle. polecam :)
No bez przesady :) Wiadomo, kto jest głównym bohaterem. Gosha lubił chyba bardzo mieszać samurajów z bandytami, jest to bardzo częsty motyw w jego filmach. Film kończy się bardzo pesymistycznie, demitologizując stereotypowy wizerunek kasty samurajskiej(przynajmniej ten 'gaijinski'.