Film ma w zasadzie dwa atuty:
- Obsadę, zwłaszcza Dona Cheadle w roli Davisa.
- Ścieżkę dźwiękową, choć to od początku było oczywiste.
Cała reszta to crap, film o d***e maryny, zamiast o Davisie. Naprawdę nie wiem jak ktoś mógł po przeczytaniu tego koślawego, bezsensownego scenariusza stwierdzić, że "tak, to jest właśnie to, co chcemy nakręcić i wypuścić do kin!".
Nie polecam.