Sympatyczna i niezobowiązująca komedia będąca w rzeczywistości fajnym pastiszem a nawet parodią. To co "twórcom Teda" nie wyszło w Tedzie, tu jak najbardziej znalazło rację bytu. Slapstickowe gagi pasują do aury saloonu. Niechlujne i przaśne zachowania do klimatu prerii. Ale twórca poszedł zabawny krok dalej. Postacie soczyście klną na współczesną modłę a w klimat filmu wplotły się nawet elementy musicalu czy groteski. Pojawiły się także udane, zaskakujące i mocno bezpośrednie (!) nawiązania do innych filmów.
Udanie wypadła obsada. Zjawiskowa Charlize Theron. Niesamowicie idealnie wkomponowany w swoją postać niedorajdy, frajera i poczciwiny Seth MacFarlane. Bardzo charakterystyczne kreacje wykreowali też Giovanni Ribisi (jako prawiczek Edward) i wąsaty sprzedawca kosmetyków Neil Patrick Harris.
Liam Neeson z kolei pojawił się tyle ile trzeba.
Reasumując - fajna, lekka zabawa, którą prawdopodobnie będzie miło obejrzeć po raz kolejny i z której zostaje w pamięci sporo śmiesznych scen.
ps.
Na festynie ludzie giną..