Pytam, bo nie wiem, czy jest sens oglądać.
Film Finchera to nie remake, lecz niezależnie zrobiona ekranizacja ksiązki. Remake to film, który powstał w oparciu o inny film, co w tym przypadku nie miało miejsca. Poza tym film "amerykański" jest wierniejszy fabule książki, którą Szwedzi chyba za bardzo się nie przejmowali, bo sporo tam odchyleń od tekstu powieści. Dodam jeszcze, że o ile Rapace jest niezła w roli Lisbeth ( choć wolę Marę), to Nyqvist jako Blomqvist jest fatalny i nie sięga Craigowi do pięt.
Jak chcesz, to obejrzyj, może Ci się akurat spodoba ale moim zdaniem film Finchera pokazał wszystko, co było do pokazania.