Czy warto przeczytać książkę mimo że widziało się film, który swoją drogą bardzo mi się podobał.
Co to za pytanie? oczywiście, że tak w książce jest wiele szczegółów, które nie są ujęte w filmie. Dzięki książce można lepiej poznać i zromieć Lisbeth.
No bo to kryminał i chodzi o to żeby widz/czytelnik był zaskoczony tym co się wydarzy, a jak już wiadomo kto jest winien, to trochę szkoda przebijać się przez 600 stron.
To nie jest argument ;) ja obejrzałam Władcę pierścieni: Druzyna pierścienia a dopiero potem przeczytałam książkę. Uważam, że Millenium naprawdę dobrze się czyta. No może rozkręca się na dobre po ok 50 stronach, ale co to jest. Jak nie chcesz czytać 1 części to sięgnij po 2 następne, których ekranizacja jest juz dużo gorsza. Pozdrawiam i zyczę przyjemnej lektury.
A widzisz Władca Pierścieni to trochę inny gatunek, nie opiera się intrydze:) Millennium na niej się opiera. Buduję się napięcie, podrzuca się czytelnikowi/widzowi informację tak aby się wciągną na maksa. Kontynuację widziałem. Po obejrzeniu pierwszego filmu nie mogłem się oprzeć i musiałem zobaczyć. Fajne, ale do jedynki nie mają startu.
Rozejrzę się za książką, może gdzieś da się kupić.
Nie warto. Czytając książkę wyrabia się pogląd, jak ma wyglądać główny bohater i opisany "świat". Jeśli widziałeś najpierw film, to ciężko uciec od tego, co zaserwował reżyser (to generalna uwaga do tego czy najpierw powinno się czytać książkę czy film). Poza tym, nie ukrywajmy, Larsson to nie Tolkien, a Millennium to nie Władca Pierścieni i pominięte w filmie wątki są mało istotne. Chyba, że chcesz zobaczyć jak wygląda szwedzka polityczna poprawność - w książce jest tego bełkotu więcej niż w filmie. Od biedy można przeczytać pierwszą część, na pozostałe najzwyczajniej szkoda czasu.
Wczoraj nabyłem pierwszą część trylogii, więc już nie ma odwrotu, muszę przeczytać. Zacząłem i nawet może być.
U mnie najpierw była książka, film ruszyłem dopiero po jej skończeniu. Iiii widzicie jaka ocena. Takiej historii jaką ja sobie wyobraziłem to nawet Kusturica by nie nakręcił, więc musiało się na tym skończyć. A odnośnie wątków to skacząc po filmie czułem jakby to był trailer książki...
Trochę się muszę zgodzić z Bartkiem_hc- jeśli najpierw obejrzałąś film, to będziesz sobie wyobrażać bohaterów tak a nie inaczej. Jednak moim zdaniem warto przeczytać ksiązkę, bo wiadomo- trudno streścić 630 stron w 3 godziny, zatem ksiązka yraźniej powie Ci jak popaprana była rodzina Vangerów, kogo Mikael podejrzewał, co do kogo się zawiódł i zdziwił i jak trafił na trop Harriet (która nie mieszkała jak w filmie w Londynie...) przeczytaj ksiązkę i sprawdź sama co się z nią naprawdę stało... Polecam! I polecam zabrać się od razu za drugi tom zanim wyjdzie ekranizacja :-)
Dobra Tollkien to był zły przykład :) bardziej chodziło mi o to, że ja na przykład lubię czytać książki nawet jesli widziałam już film. Mozna sie doczytać wielu drobiazgów , czasami pewnych rzeczy zewn. lub motywu postępowania nie mozna wyłapać na filmie a w ksiązce jest duzo szczegółów opisanych. Ogólnie zachęcam do czytania książek:)
Wczoraj obejrzałem film (idealny na walentynki, polecam xD!)
I dziś zobaczyłem, ze jest ksiażka.
Super.
Co prwda nie oglądałem tej wersji, ale tę nowszą.
Polecam wszystkim i idę szukać już książki :P
Przecież trzy lata temu wszyscy mówili o książce tego grubasa, więc skoro dopiero teraz się o tym dowiedziałeś to musiałeś spędzić dość długi czas w miejscu odosobnienia. Czasami też się nad tym zastanawiam. Może Bieszczady?
Pozdrawiam