Oryginał to oryginał i nikt mi nie powie ,że jest inaczej. Moim błędem było zaczynanie oglądania od amerykańskirej wersji ,którą wysoko oceniłem,ale tylko dlatego ,że nie widziałem oryginału.
Oryginałem jest KSIĄŻKA Larssona a nie to przeciętne szwedzkie filmidło. Fincher zamiótł je pod dywan.