PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=465857}
7,6 85 tys. ocen
7,6 10 1 85091
7,2 24 krytyków
Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet
powrót do forum filmu Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet

Zaczelam ogladac, ale nie skonczylam, bo pomyslalam sobie ''znam juz ten film'' tylko pod innym
tytulem. Sprawdzilam o czym jest ''Dziewczyna z tatuazem'' i okazuje sie , ze to doslownie to samo.
Czy moze sie myle? Po cholere amerykanie zrobili film w 2011, ktory jest kopia niemieckiego z
2009. Chcieli pokazac , ze ich ekranizacja tej samej powiesci bedzie lepsza? Bez sensu.

malice1985_filmweb

NIEMIECKA? To tam po niemiecku mówili? I reżyser też niemiecki? Nie ośmieszaj się. A dlaczego Amerykanie zrobili tę adaptację? Hmmm, może żeby zatrzeć niesmak po słabej/mega przeciętnej wersji szwedzkiej? I udało im się. Dla jasności: Fincher (wersja "amerykańska") - Dziewczyna z Tatuażem - 10/10, Oplev 5/10.

White_Carnation

Aaa, to szwedzka byla, sorry.

White_Carnation

Produkcja: Dania Niemcy Norwegia Szwecja. Czyli Niemcy tez sa. Na rezysera nie spojrzalam, a film ogladalam z lektorem, wiec sie nie wsluchiwalam. Spytalam dlatego, bo moze jednak czyms istotnym te filmy sie roznia poza aktorami. Stad moje pytanie '' Czy moze sie myle?''. Po co zaraz piszesz, ze sie osmieszam. Tylko grzecznie pytam. Nie jestem maniakiem filmowym, nie czytalam tez tej ksiazki (bo to chyba film na podstawie ksiazki). Chcialam tylko wiedziec czy jest sens, zebym ogladala Millennium skoro widzialam juz ''Dziewczyne z tatuazem''.

malice1985_filmweb

Ok, przepraszam, chyba się uniosłam :) Bo jeszcze się nie spotkałam z tym, żeby ktoś wersję szwedzką nazwał "niemiecką" :) Ale oba filmy to koprodukcje, tak samo wersja Finchera nie jest tylko amerykańska. Trochę zdenerwowało mnie pytanie: "po cholerę Amerykanie zrobili film w 2011..." Zrobili, bo chcieli i, moim zdaniem, wyszło lepiej. Ale jak chcesz, obejrzyj. Sama sobie wyrobisz zdanie. Ja książki Millenium czytałam i stwierdzam, że Dziewczyna z Tatuażem jest lepsza pod wieloma względami.

White_Carnation

Pani z okladki jest brzydka jak Niemka, stad moje skojarzenie :)

malice1985_filmweb

No, jak też tak uważam, niektórzy się nią zachwycają w tej roli a dla mnie zagrała jak cyborg, Rooney Mara lepiej oddała postać Lisbeth. Ale obejrzyj, sama ocenisz, bo może masz inny gust. Ale Craig i tak zamiata pod dywan szwedzkiego aktora.

ocenił(a) film na 8
White_Carnation

Ty widzę jesteś zagorzałą fanatyczką amerykańskiej wersji bo tu i tu widzę Twoje niewyobrażalne poparcie dla amerykańskiej wersji... Nie oglądałem amerykańskiej, jednakże po samym zobaczeniu zdjęć Lizabeth odechciewa mi się oglądać amerykańską wersję. Mówię to nie dlatego, że popadłem w fanatyzm, co już można u Ciebie dostrzec tylko ze względu na to, że wygląda niewyobrażalnie sztucznie. Na temat cyborga. To raczej miała wykreować taką postać. Dziewczyna zamknięta w sobie, po przeżyciach, która ma lekko nie tego pod sufitem. Uwierz, że tak się ludzi zachowują. Zamykają się na świat i działają jak roboty. Książki nie czytałem więc się nie wypowiem, jednakże w filmie zachowywała się tak, jak zachowywała by się taka osoba.

Levon_V

Jak nie czytałeś książki ani nie widziałeś dziewczyny z Tatuażem, to po co się wypowiadasz? Do fanatyzmu mi daleko, mam inne sprawy na głowie ale po przeczytaniu książki i obejrzeniu obu wersji stwierdzam, że DZT jest znacznie lepsza i tyle. A Lisbeth z ksiązki była właśnie taka, jak grała ją Rooney Mara.

ocenił(a) film na 8
White_Carnation

Wiesz co każdy ma inne zdanie i odczucia z tego co widziałem po opiniach, za to Ty każdego próbujesz zrównać z błotem i udowodnić, że am. wersja była o wiele lepsza i każdy ma się do tego dostosować. Jakie to typowe dla kobiety. Do fanatyzmu Ci daleko? Z tego co widziałem, to komentujesz prawie każdy post, który opisuje pozytywnie szwedzką wersję, w celu udowodnienia komuś, że szwedzka wersja to największy chłam i wersja jest tylko jedna i najlepsza i każdy ma się do tego dostosować bo widziałem w wielu postach twoje komentarze i ani razu nie wyraziłaś się obiektywnie. Mi się spodobała szwedzka wersja i Lisabeth była wg. mnie zagrana świetnie. Filmu nie ogląda się po to, aby był klonem książki. Na postawie powieści to nie znaczy, sklonowanie powieści. Na podstawie czy choćby adaptacja tzn. stworzenie na podstawie czegoś, czyli reżyser może zrobić tak jak mu się to żywnie podoba i jak on to widzi. Popatrz także na to, że Harrego Pottera czy Władcę Pierścieni powinno się robić od nowa bo w ekranizacji jest pominiętych pełno wątków. Ba! Nawet i pododawanych. Także bez odbioru i miej trochę więcej dystansu.

Levon_V

Oj, widzę, że znawca kobiet zawitał na forum i wie, co jest typowe dla kobiety.... nie komentuję tego. Nikogo nie równam z błotem, po prostu wyrażam swoją opinię. I staram się ją argumentować. Nie komentuję każdego postu, który pozytywnie opisuje szwedzką wersję, bo nie starczyłoby mi na to czasu.
Co to znaczy, że nie wyraziłam się obiektywnie? Oczywiście, że nie. Każdy tutaj wypowiada się SUBIEKTYWNIE. Ja też Ty też. Ja przynajmniej mam porównanie i moim zdaniem Fincher zrobił o niebo lepszy film niż Oplev. Nie udowadniam, ze szwedzka wersja to chłam ale jest słaba. Tak uważam przeczytawszy książkę i obejrzawszy obie adaptacje. Możesz mieć inne zdanie, Twoja sprawa, ja swojego nie zmienię.
Ale żeby mieć jakieś argumenty, może najpierw poczytaj i obejrzyj obie wersje, choć pewnie teraz i tak dla zasady, żeby zachować twarz będziesz się upierał przy swoim, czy mam teraz napisać, że to typowe dla faceta?

ocenił(a) film na 8
White_Carnation

Nauczmy się czytać ze zrozumieniem :) Przeczytaj swoje wypowiedzi pod każdym postem to zobaczysz, że nie raz określiłaś tę wersję tak, a nie inaczej. Ja również wyrażam swoją opinię, ale staram się to robić subiektywnie, ale właśnie dlatego, że nie przeczytałem, ani nie obejrzałem drugiej wersji nie mogę ocenić obu części. Nawet nie próbowałem tego robić. Stwierdziłem póki co to, o czym mogę się wypowiedzieć, tj. Lisabeth. Filmów nigdy nie porównuję do siebie, bo każdy reżyser ma własny styl, chce przekazać coś innego. Powinnaś o tym wiedzieć skoro jesteś taką znawczynią kinematografii. To tak jakbyś porównywała Batmana Burtona z Batmanem Nolana. Każdy tworzy coś na własny sposób i trzeba to zaakceptować, a nie pisać, że jest takie siakie i owakie bo nie o to w tym chodzi i o to nie chodziło najprawdopodobniej autorowi am. wersji. Czasu nie masz? Na który post nie wszedłem był twój komentarz i udowadnianie racji. I skoro nie udowadniasz to po co pod tyloma postami dodajesz komentarze i wykłócasz się na temat tego, która wersja była lepsza? Z resztą tak jak większość. Ja jestem fanem Batmanów Nolanowskich, ale mam też sentyment do Batmanow Burtona. Kłócę się o to, który lepszy? Nie. Trzeba umieć akceptować zdanie innych. Na temat znawca kobiet zawitał na forum. Dość płytki tekst i marna prowokacja. Po prostu się tak zachowujesz, że musisz postawić na swoim i koniec kropka, inaczej być nie może. Bez odbioru.

ocenił(a) film na 8
Levon_V

*poprawka nie subiektywnie, a obiektywnie godzina prawie 3 w nocy robi swoje :)
P.S. Nie mam na celu Cię ani obrażać, ani poniżać, ani nic w tym stylu. :)

Levon_V

Ok, mój tekst jest płytki a Twój głęboki.... bo masz inne zdanie w ogóle nie przeczytawszy książki ani nie obejrzawszy DZT. Niech Ci będzie.
ps1 Lisbeth a nie LisAbeth
ps2 wolę Burtona
ps3 a pisać mogę pod tyloma postami, pod iloma mi się podoba, po to jest to forum. Chodzi o dyskusję i chętnie ją z Tobą podejmę, jeśli przedstawisz argumenty bo jak dotąd słabo się spisujesz pod tym względem.
Uważasz, że każdy, kto ma inne zdanie po prostu się "wykłóca" a nawet nie znasz książki ani drugiej wersji.
A słowa "bez odbioru" świadczą o tym, że to raczej Ty sądzisz, że masz rację, pomimo braku argumentów i boisz się dyskusji. Ja nikomu jeszcze nie napisałam "bez odbioru". Na tym portalu nie ma czegoś takiego jak "bez odbioru". To interlokutor decyduje czy chce mu się z tobą gadać czy nie. Ja grzecznie odpowiadam na Twoje posty, po to chyba tu jesteś i po to wyrażasz swoją opinię, żeby inni reagowali. Czyż nie?

ocenił(a) film na 8
White_Carnation

Po raz kolejny napiszę. Uczymy się czytać ze zrozumieniem. Nie chce mi się pisać po raz kolejny tego samego na temat mojej wiedzy, dlatego nie będę wyrażać się na temat, o którym zbyt wiele nie wie jak typowy polaczek tak? :) To, że jesteś przyzwyczajona do tego, że ktoś podejmuje z tobą dyskusję, nie wiedząc o czym pisze, nie znaczy, że każdy tak zrobi :) Pisać mogę jakkolwiek mi się podoba hodźby nawet tak jak teras. Nie łap mnie za słówka może co? :) Ja stwierdziłem, że dane zdanie jest płytkie ;) Jeśli chodzi o Burtona to miło mi niezmiernie bo też go uwielbiam i jego Batman z Nickolsonem był genialny, a Nolan też stworzył genialnego Batmana z genialnym Jokerem. To pisz sobie, ale zaprzeczasz teraz sama sobie, bo dopiero to negowałaś twierdząc, że tak nie jest :) Bez odbioru napisałem dlatego, gdyż wyraziłem już swoje zdanie i nie chciało mi się w to wciągać, gdyż jak już stwierdziłem (o ile w końcu to zrozumiałaś), nie przeczytałem jeszcze książki, nie widzialem obu wersji, dlatego nie będę wchodzić w dyskusję na ten temat bo jest to post odnośnie danego filmu. Chcesz dyskutować i prowadzić konwersację zapraszam na pw o ile coś takiego istnieje, bo spam nie na temat pod danym filmem jest raczej bezsensowny. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Levon_V

Jeśli chodzi o pisownie to owszem napisałem źle i przyznaję się do tego, ale chyba nie o to tu chodzi żeby łapać za literówki czy wychwytywać przecinki ;]

Levon_V

"To pisz sobie, ale zaprzeczasz teraz sama sobie, bo dopiero to negowałaś twierdząc, że tak nie jest :)"
Co niby "negowałam"?
A dyskusja o tym filmie nie jest spamem, bo przecież jego dotyczy.

Ale ok, jak chcesz, kolorowych snów. :)

ocenił(a) film na 8
White_Carnation

Nie mogę deliberować na temat, na który nie mam większej wiedzy oprócz częściowej :) Chętnię podyskutuję na inne tematy na pw bo tu nie jeste miejsce od tego ;)
Dziękuję i wzajemnie :)

ocenił(a) film na 7
White_Carnation

Oglądałam obie wersje oraz czytałam książkę i niestety zgodzić się nie mogę gdyż szwedzka ekranizacja jest dużo lepsza. Podejrzewam że dla fanów tudzież fanek ''boskiego'' Craig'a to on sam ma decydujący wpływ na końcową opinie, nie mniej jednak fakt pozostanie faktem. Amerykańska wersja jest okrojona i co najważniejsze zmienili zakończenie. Uważam, że szwedzka ekranizacja jest jeną z lepszych ekranizacji w ogóle, bo nie oszukujmy się na ogół ekranizacje wypadają słabo na tle książkowych odpowiedników. Oczywiście każdy ma swoje zdanie, ale cieszę się że jest całkiem sporo osób, które zgadzają się ze mną.

poisongirl2

Być może, że "boski" Craig ma wpływ na moją ostateczną ocenę, pewnie masz rację. Uważam, że był o niebo lepszy niż Nyqvist i nie tylko dlatego, że jest przystojniejszy i ma więcej charyzmy. Jednak nie pisz, że "fakt pozostaje faktem", bo to co piszesz, to nie jest żaden FAKT, lecz Twoja subiektywna opinia. Ogółem to właśnie wersja Finchera jest wierniejsza książce, Oplev pominął wiele ważnych wątków, niektóre potraktował po macoszemu.
Obejrzawszy wersję szwedzką byłam rozczarowana, Dziewczyna z Tatuażem za to była moim zdaniem świetna.
Obydwa filmy coś pozmieniały ale w sumie to były adaptacje, więc reżyser miał do tego prawo. Fincher według mnie zrobił po prostu lepszy film.
Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
malice1985_filmweb

Ja pierdziele, co za ignorancja!
Ten film jest SZWEDZKI, nie niemiecki i nie duński. To że jakiś Niemiec go wyprodukował (czyt. dał kasę) nie czyni go twórcą. Film powstał w Szwecji na kanwie szwedzkiej powieści. Tyle tytułem produkcji.
"Brzydka pani" z okładki to Noomi Rapace - bardzo znana aktorka. Czy brzydka? Widziałem brzydsze, mi się osobiście podoba.
No i nie wiedzieć, że wersja amerykańska to był remake... No litości.
Przez chwilę zastanawiałem się, czy robisz sobie jaja, czy mówisz poważnie.

Amerykańska wersja TO NIE BYŁ REMAKE, lecz niezależna adaptacja książki Larssona. Remake to film oparty na innym filmie a tu nie miało to miejsca, więc DZT to nie "remake". Fincher zrobił swoją ekranizację i wyszło mu to o niebo lepiej niż Oplevowi.

użytkownik usunięty
White_Carnation

Zwał jak zwał. Ale obejrzeć amerykański NIE-remake a nie wiedzieć o wcześniejszej, dużo popularniejszej wersji szwedzkiej (i w dodatku nazywać ją niemiecką) to trąci ignorancją.

I masz rację, film amerykański jest nie tylko NIE-remake'm, ale również nie odpowiada w całości książce. Pominięto masę istotnych szczegółów z książki - więzienie Bloomkvista, romans z Cecilią, wyjazd do Australii itp, a kilka wprowadzono, pewnie z myślą o dalszych częściach - postać Miriam Wu czy historia ojca Lisbet.