Prawdę mówiąc jestem trochę rozczarowana, w niektórych momentach film dość bardzo rozmija się z książką. Jako wielkiej fanki powieści Larssona momentami drażniło mnie to. Ale obiektywnie oceniając, film uważam za dobry. Dobrze zrobiony skandynawski kryminał, aktorstwo na wysokim poziomie. Podoba mi się bardzo kreacja Lisbeth w wykonaniu Noomi Rapace. A Mikaela dokładnie tak sobie wyobrażałam. I jestem zdziwiona, że na świecie film nie odbił się większym echem. Prawdopodobnie gdybym nie czytała książki dostał by więcej punktów.
Zgadzam się. Jednak, na przykład wątek kontaktu Lisbeth z Blomkvistyem przez e-mail, moim zdaniem ,ciekawszy niż w książce, gdzie zagadkę numerów pomogła rozwiązać córka Mikaela. Szczerze mówiąc obawiam się amerykańskiej wersji filmu.
No mi się to właśnie średnio podobało, bo taka hakera jaką była Lisbeth, by nie dała się namierzyć w tak głupi sposób. No ja amerykańskiej wersji z jednej strony nie mogę się doczekać, a z drugiej boję się, że mogli to totalnie spieprzyć.
a może ona po części chciała być namierzona żeby oderwać się od tej jej przykrej rzeczywistości?
jak na ekranizację powieści to film był rewelacyjny . Jedyne co mi przeszkadzało to Michael Nyqvist w roli Mikaela ; ) . Zagrał go bardzo dobrze , to trzeba mu przyznać , ale kiedy czytałam książkję wyobrażałam go sobie zupełnie inaczej ; ) . No i Erica w książce była o wiele ładniejsza . Niczego więcej przyczepić sie nie mogę , bo film jest naprawdę dobry . Pozytywne zaskoczenie ; )
A ja Mikaela sobie dokładnie tak wyobrażałam, chyba mniej mi do tej roli pasuje Daniel Craig, który wcieli się w rolę Mikaela w amerykańskiej wersji (której jestem strasznie ciekawa, mam nadzieję, że Fincher tego nie zepsuł). Erika mi też nie pasował, jak dla mnie powinna wyglądać młodziej, wyobrażałam ją sobie jako taką seks bombę. Ale tak jak pisałam wcześniej obiektywnie film jest dobry, gdybym książki nie czytała oceniłabym go wyżej, ale niestety czytałam książkę i do tego jestem dość na świeżo, bo skończyłam czytać miesiąc temu.
zdecydowanie się zgadzam. Michael Nyqvist to właśnie mikael którego miałem przed oczami czytając. Fakt, pod koniec było trochę irytujących uproszczeń, a wątek Mikaela i Cecilli był przemilczany, ale wiadomo- film żądzi się swoimi prawami i wierzę że reżyser wiedział co robił. A pierwsze co przeszło mi przez myśl kiedy usłyszałem że będzie amerykańska wersja to "to musi być Daniel Craig". I jest.
A Lisbeth też tak sobie wyobraziłem, tylko tatuaż ze smokiem jakiś słaby...
Bardzo dobra ekranizacja książki. Moim zdaniem najważniejsze wydarzenia z książki nie zostały pominięte. Rozwiązanie zagadki z imionami ciekawie zmienione. Anitę wyobrażałem sobie faktycznie jako młodszą i ładniejszą. Przypomina mi się również, że dowody na morderstwa Martina w książce zostały zniszczone jak i to, że Michael włamał się od razu do domu Martina, a nie Haralda skąd dopiero później trafili do piwnicy. Tego ostatniego już nie jestem pewien. Przez te zmiany mam delikatny niesmak. Ale to nie wpłynęło na ocenę :)