Moim skromnym zdaniem wersja amerykańska dużo ciekawsza bardziej kolorowa bardziej
żywa ale może to tylko dlatego że ją oglądałam pierwsza!
zgadzam się z Tobą. Film Finchera zdecydowanie lepszy. Aktorzy w amerykańskiej wersji lepiej zagrali.
A ja po obejrzeniu najpierw w kinie "Dziewczyny z Tatuażem" Finchera byłem zachwycony. Potem widziałem "Millennium. Dziewczyna, która igrała z ogniem" i...masakra. Nie podobał mi się film, był drętwy, aktorzy mi nie pasowali, flaki z olejem. A wczoraj obejrzałem, pełen obaw po pierwszym seansie kolejną szwedzką wersję, tym razem "Millenium. Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet". Obawy okazały się bezpodstawne, film jest kapitalnie zrobiony, o wiele bardziej czuć klimat grozy niż w filmie Finchera. Nawet nie przeszkadzał mi Nyqvist tak jak w tym drugim filmie. Najchętniej widziałbym taką kombinację: szwedzka wersja, Craig zamiast Nyqvista, Noomi Rapace jako Lisbeth, muzyka też ze szwedzkiego. Poza tym o wiele więcej smaczków jak dla mnie, aury tajemniczości oraz piękna gra światłem. Super film, tylko się cieszyć, że jest co porównywać :-)
Podzielam zdanie. Szwedzka wersja jest kapitalna. Właśnie skończyłam oglądać. Jestem pod dużym wrażeniem.
O gustach się nie dyskutuje, ale wersja amerykańska ma z książką trochę wspólnego, wersja szwedzka jest prawie wierną ekranizacją. Ponieważ książkę uważam za znakomitą, to zdecydowanie jestem za wersją szwedzką. W wersji amerykańskiej poplątanie z pomieszaniem, bohaterowie to wydmuszki pchane przez wiatr przez sceny.