obie są dobre, trochę inne, ciekawe. a lisabeth? najlepiej jakby wyglądała jak noomi rapace, a zachowywała jak rooney mara :). tak wyobrażałam sobie lisabeth, kiedy czytałam książkę. skończyłam czytać trylogię wczoraj w nocy. zajebista książka.
Dla mnie amerykańska wersja bije na głowę szwedzką jesli chodzi o klimat i rasowanie dramatycznych scen Zresztą oni to potrafią Choć czasem gubią wyczucie chwili, miejsca i smaku ;)) Ale jeśli idzie o obsadę i tzw wiarygodność sceniczną, wole szwedzką Książka to taka z typu na lato Może jak dla mnie trochę zbyt wywrotowa ;)