... ale oczywiście nie, bo trzeba wystawiać jakieś nudy od Holland, które są w najlepszym wypadku poprawne... Ech... sami sobie dołki kopiemy...
Za rok to trochę bez sensu i nawet nie wiem czy się da, skoro to film z 2025 roku. I jestem prawie pewien, że za rok wybiorą Lalkę. Choć jestem w niemałym szoku, że w tym nie wybrano Chopina, więc kto wie.
To bez sensu trochę. Film z 2025 roku będzie mieć szansę na oscara w roku 2027. Od d... strony to wszystko. Zresztą ja tu tylko moje naiwne marzenia wypisuję - wiem przecież, że nawet jak film zostanie wystawiony to jakaś wielce szanowna i "znająca się na kinie" kapituła wybierze innego reprezentanta ostatecznie. Tak jak rok temu z tym filmem o Ukraińcach w Hiszpanii, o którym to już chyba nikt dziś nie pamięta i w kinach poległ totalnie.
W tej kategorii okres kwalifikacyjny to październik do września następnego roku. W tym roku był to październik 2024 do września 2025, dlatego "Franz Kafka" musiał mieć specjalne tygodniowe pokazy jeszcze we wrześniu, żeby mógł legitnie pojechać.
Ja nie mówię nawet o technikaliach dlaczego nie mógł być. Chodzi mi bardziej o ogólną atmosferę - nie został wybrany, nie zgłosił się (ciekawe czemu) itd. To wszystko pokazuje marazm polskiej kinematografii.
Które dwa. Ministrantów i Lalkę? Czy Kafkę? Pewnie Cię rozbawię, ale żadnego jeszcze nie widziałem, szczególnie Lalki ;) Natomiast czytam recenzje Ministrantów i Kafki a Lalka wiem o czym jest z wiadomych względów. Z tego grona patrząc na samą fabułę i jej wydźwięk Ministranci mieliby jakiekolwiek szanse by wyróżnić się w tłumie i może przy okazji nominacji do Oscara zrobiłoby się o nim w miarę głośno tak by normalni widzowie chcieli ten film obejrzeć w jakichś większych ilościach. Na pewno staroświeckie filmy kostiumowe o XIX i XX wieku tego nie zrobią.