Naprawdę nie rozumiem skąd taka wysoka ocena tego filmu. Jest naprawdę nijaki. Nijaki jest aktor, który gra głównego bohatera, nijaka jest akcja, nijakie napięcie. Reżyser miał do dyspozycji fantastyczny scenariusz, pełen zwrotów akcji, napięcia, nawet makabry. Kręcąc film o facecie zamkniętym w jednym pokoju, nie można wywalić wszystkich najlepszych scen, choćby były naprawdę rzeźnickie. To miał być horror. Po odrzuceniu przez reżysera wszystkich najlepszych scen zawartych w książce Stephena, otrzymaliśmy film, o bezbarwnym kolesiu leżącym na łóżku, do którego od czasu do czasu wpada wariatka kochająca telenowele, po to aby trochę na niego powrzeszczeć. Naprawdę nudna, groteskowa opowieść, bez żadnej głębi filozoficznej, psychologicznej, bez akcji, napięcia, bez sensu po porostu. Jedna z tych eranizacji Kinga, której lepiej nie oglądać, zeby nie zatrzeć dobrego wrażenia i emocji towarzyszących po przeczytaniu ksiażki.
Ksiażkę bardzo polecam, filmu niestety nie.
Pozdrawiam.
Z przyjemnością obejrzałabym kolejną ekranizacja tej powieści, gdyby tylko ktoś podjął się jej nakręcenia. Szczerze powiedziawszy, po przeczytaniu ksiażki byłam pewna, ze film będzie naprawdę dobrym horrorem. Nie trzeba było nazbyt dużego nakładu finansowego - nie wymagał jakichś szczególnych efektów specjalnych. Rzecz dzieje się w jednym domu z udziałem kilku aktorów. Wystarczyło trzymać się scenariusza. Czy naprawdę nikt nie mógłby znieść odrąbanej stopy, czy policjanta przejechanego kosiarką? Wszystkie drastyczne sceny zostały wycięte lub "ugrzecznione". Miejsce akcji się nie zmienia, więc przydałoby się, żeby akcja była troszkę bardziej zawrotna ;>