W książce jest kilka momentów, które aż się proszą, by zostać sfilmowane (m.in. akcja z kosiarką czy końcowa walka), jednak tutaj ich nie uświadczy, albo są w znacznie gorszym wydaniu. Film generalnie przynudza i nie buduje takiego napięcia, jak książka. Wszystko sprawia tu wrażenie, jakby robione było na 'odpieprz się'. Zobaczymy tu jednak dobrych aktorów, dopasowanych do ról (Caan, Bates).
Ogólnie słabo. Książkę oceniam na 10/10, film tylko 5/10. Rozczarowanie.
Hmm po przeczytaniu książki faktycznie film zdaje się być miernym echem. Jednak sądzę, że i tak jest dość dobry. Ode mnie, książka 10/10 a film 8/10.
Również uważam, że w porównaniu do książki film nie prezentuje się tak jak się tego spodziewałem. Aczkolwiek patrząc w miarę obiektywnie nie dało się dokładnie zekranizować książki gdyż powstać musiałby film trwający ze 3 godziny, przez co z pewnością nie trzymałby w napięciu. Faktycznie kilka "akcji książkowych" takich jak kosiarka aż się prosi o ujęcie go w tym filmie, ale wtedy trzeba byłoby zrobić to dokładnie tak jak w książce - czyli 2 patrole policyjne... oprócz tego czekałem aż Annie odetnie mu nogę siekierą, a nie "jedynie" okulawi Paula.... Nie rozwodząc się zbytnio 7/10 póki co... no i bardzo dobra rola pani Bates :) dziekuje
Nie no kosiarka to powinna tu być! To była scena w mocno horrorowym stylu... ale sobie ją olali. Z nogą też - zbyt 'humanitarnie' go potraktowała w przeciwieństwie do oryginału - co nie zrobiło takiego wrażenia. Tak samo 'napierdalanka' z Annie też była zrobiona na szybko i bez takich emocji, jak w powieści. No i mogły być sceny z elementu kluczowego w filmie - czyli romansidła 'Misery' - to uczyniłoby film rozbudowanym i ciekawym.
Tak mamy gniota w stylu telewizyjnych thrillerków puszczanych przez TVP1 we wtorki.
Nie czytałem książki więc film dostrzegam z innej perspektywy niż wy :) i na mnie zrobił podobne wrażenie jak Lśnienie