Scenariusz bardzo przewidywalny. Głowa aż boli od oczywistości, ale to w końcu tylko zwykła komedia, która wcale nie ma przełamywać schematów, a wręcz przeciwnie - ma utwierdzać nas w słuszności konwencji znanej z historii o Kopciuszku.
Bardzo dobra gra aktorów, gdzie w konfrontacji z tej klasy nazwiskami co Michael Caine czy Candice Bergen zdecydowanie teatralnie wypada Sandra Bullock (ale przyznaje, ma też kilka przebłysków). Swobodnie poczyna sobie również Benjamin Bratt.
Generalnie pozytywne odczucia, ale co bardziej wyrafinowany widz może kręcić nosem. Radzę więc potraktować z przymrużeniem nosa.
PS - Humor niestety na amerykańskim poziomie.