PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=752976}
7,0 63 tys. ocen
7,0 10 1 62934
7,1 56 krytyków
Mission: Impossible - Fallout
powrót do forum filmu Mission: Impossible - Fallout

Granica w której seria nie osiągnie nic więcej, bo dotarła do miejsca, w którym jedynie można się stoczyć. Chciałbym, aby tą częścią nie był M:I - Fallout, ale obawiam się, że tak może być, bo co Cruise może jeszcze zrobić, aby wprawić w osłupienie?

Fallout to takie "best of" poprzednich części, ale na sterydach - bo wszystkiego jest tutaj więcej, kiedy to wcześniej ograniczano się głównie do jednej sekwencji widowiskowej (Wspinaczka po wieżowcu w czwartej, czy samolot w piątej części) - tutaj jest tego znacznie więcej i jeśli ktoś spodziewa się, że jest to film inny niż poprzednie, to nie, nie jest - to po prostu rozrywka najczystszej postaci, ze scenariuszem, który jest chyba najlepszy ze wszystkich części. Sprawnie łączy wątki i mimo że jest przewidywalny, to dostarcza niemało zabawy.

Czekam z zainteresowaniem na kolejną część i aby moje obawy się nie sprawdziły. Na szczęście już teraz można postawić Cruise'owi monument za to, że od tylu lat ciągnie serię z co raz lepszym skutkiem - ukłony dla tego pana. Jeśli kogoś najnowsza odsłona nudzi, to chyba musiał mieć zdecydowanie za wysokie oczekiwania, bo poprzednie części nie były całkiem inne.

Birdlike

To należy z każdą kolejną częścią obniżać oczekiwania aby być mile zaskoczonym tj.w "Fallout" zalewem sztampy i kina sensacyjnego z lat dziewięćdziesiątych typu "Peacmaker" albo "Stan oblężenia" albo "Szklana Pułapka 3" czy pozniejszej "Tożsamości Bournea" zastanawiające, bo taki "Drapacz chmur" też ze sztampowa fabuła na poziomie "Fallout" nie podszedł. Toco różni oba filmy to kaskaderka i ta w "Fallout" jest genialna ale reszta?

Birdlike

Jak dla mnie to jest mocny spadek formy względem poprzednich dwóch części. Fabularnie od takich filmów nie wymaga się kokosów, ale ta część nie ma podjazdu do poprzednich dwóch pod tym względem. Czwórka dobrze domyka wątki z trójki i idzie w trochę luźniejsze rejony. Niby stawka znowu jest najwyższa, ale prezentuje luźniejsze podejście do tematu. Jest luz, nie ma zbędnej dramaturgii, są niewymuszone zwroty akcji. W ciekawy sposób do ekipy zostają wprowadzone nowe twarze np. postać w którą wciela się Jeremy Renner. Ogólnie konstrukcja scen, humor i inne czynniki powodują, że to jest jedna z lepszych części cyklu. Koniec IV to rzucenie tematu i przyczynek do V co wypada bardzo dobrze. Wiesz, że to koniec filmu, ale od razu zostaje rzucony zarys nowej sprawy i wiesz, że kolejna część w toku. V to też dobry film, bo zostaje utrzymany poziom poprzedniej części. Są zabawne teksty, dobre sceny akcji, zwroty akcji i scenariusz, który nie budzi większych zastrzeżeń. Mimo, że nie jest to nie wiadomo jakie kino to poprzednie części w całości oglądało się z przyjemnością. Wszystko było dobrze zarysowane, bez zbędnego patosu, ciekawe czarne charaktery, więc wszystkie elementy grały. W VI poza scenami akcji dla mnie nie gra nic. Za dużo patetycznego bełkotu, za dużo ekspozycji i przede wszystkim brak pomysłu na poprowadzenie serii na inne tory. Niby jest kontynuacja wątku złego i agentki z V i dupeczki z III, ale moim zdaniem te wszystkie nawiązania i powrót do tych bohaterów świadczy o braku pomysłu, a w takim przypadku zazwyczaj scenarzyści wracają do historii z wcześniejszych części, co zazwyczaj jest robione na siłę. Główny zły to jeden z najgorszych szwarccharakterów w serii. Jak dla mnie atmosfera zbyt poważna, niepasująca do tej serii, siląca się niby na coś dramatycznego, ale w kontekście dwóch poprzednich części na poziomie scenariusza jest to autoparodia. Tamte filmy wiedziały i mówiły wprost, że są kinem rozrywkowym nie silącym się na coś innego, a tutaj wszystko jest takie zbyt poważne. Mimo wszystko doceniam twórców za podejście do realizacji scen akcji, bo te są zrobione kapitalnie, ale moim zdaniem będzie ciężko zrobić kolejny film z tej serii, który będzie rzeczywiście dobry pod każdym względem tak jak wspomniana IV czy V. Przed premierą nie liczyłem na nic wielkiego. Utrzymanie poziomu poprzednich części to aż tak duży problem? Mimo, że mam inny punkt widzenia od Ciebie to zgadzam się, że ta część jest punktem granicznym i coraz trudniej będzie zrobić dobry film z tej serii. Potrzebna jest świeżość, nowa wizja, jakiś wstrząs, uśmiercenie głównego bohatera i wejście innych postaci, ale w sumie czy ta seria może mieć przyszłość bez Toma? Raczej nie. Producenci też nie zdecydują się na zamknięcie marki póki przynosi zyski, więc kolejna część wydaje się dość sporym wyzwaniem zwłaszcza pod względem historii.

ocenił(a) film na 6
PanKracjusz

Dla mnie tez duzy zawod w stosunku do poprzednich dwoch cześci.