Oglądam właśnie na TVN (1.maja 2020, godz. 20,00). Pod koniec filmu William Brandt opowiada Simonowi i Jane o swojej wpadce: "... pewnego dnia mąż wyszedł z hotelu pobiegać. POSZŁEM za nim..."
Serio, tak przeczytał lektor. Aż cofnąłem na dekoderze.
Ja wiem, że ludzie nie czytają książek, a analfabeci funkcjonalni z dnia na dzień zyskują liczebną przewagę. Dziennikarze zaczynają zdania od "mi się wydaje", a pacjenci zostają "zaopiekowani". Internetowe tłumaczenia filmów roją się od błędów, ale "poszłem" w filmie na antenie TVN, to jeszcze nie było. O tempora...
Na dodatek "Ghost protokol" tłumaczą w czasie filmu jako "protokół duchów". Zdaje się, że nawet taki tytuł kiedyś był na FW, ale zrezygnowali. Szkoda, że "Ghost writer" nie przetłumaczyli jako "Pisarz duchów"...