Film spowodował oblężenie amerykańskich kin, wpływy były 15 razy większe od kosztów produkcji. W recenzjach powtarzało się uznanie dla humoru, tempa i kunsztu kaskaderów, ale i narzekania na zużyte gagi, wulgarne dialogi i wady scenariusza, który nie nadał całej tej komediowej maszynerii jakiegoś nadrzędnego sensu. Zamiary twórców były jednak skromne: chodziło tylko, wedle słów Burta Reynoldsa, o "śmieszny, dostarczający dobrej zabawy, film na sobotnie deszczowe popołudnie".