Ten film udało się nakręcić tak, że przechodzi się zupełnie obok tej poruszającej historii. Tu nie ma prawdziwych ludzi, ale cały zespół przebierańców, którzy recytują drewniane dialogi, często ocierające się o mdlący patos i grają jakby występowali w spektaklu szkolnym. Wszystko próbuje być i dosłowne, i podkręcone, i jeszcze uduchowiono-filozoficzne, ale reżyserowi wyraźnie zabrakło talentu żeby te ambicje zmieścić w jednym filmie. Źle prowadzeni są też aktorzy i nawet świetny zwykle Głowacki, gra bardziej jak w sowieckim filmie propagandowym niż dobrze sfilmowanym dramacie. Zupełnie zmarnowana szansa na dobre przedstawienie tak pięknej i dramatycznej historii.
Napiszę krótko: albo oglądaliśmy dwa różne filmy, albo widzę tu miłośnika strzelanek z lasera przez postacie w lateksowych gaciach... Inny świat.
Myślisz, że może być tutaj więcej opcji, czy zwykle widzisz tylko dwie? Trochę to - rozumiesz - zawężony, by nie powiedzieć ograniczony punkt widzenia. A co mnie sie podoba, możesz sprawdzić, publikuję swoje oceny. Miłego dnia:-)
Dzięki, sprawdzę, ale tylko wtedy, jak będę się wyjątkowo mocno nudził, a na to na razie się nie zanosi. Każdy oczywiście ma prawo do swojej oceny i gustu, ale... 3 punkty za ten film to może dać chyba tylko miłośnik Shreka czy Star Treka, czyli tworów zupełnie oderwanych od rzeczywistości. Pozdrawiam ;-)