Początek jeszcze jak cię mogę, ale im dalej w las ... Junior i senior Stuhrowie przedstawiają fikcyjną historię związaną z Witkacym, który jakoby nie popełnił samobójstwa 18.09.1939 roku, ale przeżył kilkadziesiąt lat. Nie rozumiem, po co wymyśla się takie niestworzone, niedorzeczne, nieprawdziwe historie. Niedawno mieliśmy podobny obraz niejakiego Tarantino pt. „Bękarty wojny” ukazujący śmierć Hitlera we francuskim kinie. W „Mistyfikacji” autorzy nie mają do przekazania zbyt wiele treści, więc próbują zaszokować widza kretyńskimi witkacopodobnymi sytuacjami i wulgarnym językiem. To żenujący popis. Dziwię się, że zgodzili się w nim wystąpić obaj Stuhrowie. Poza nimi mamy tu jeszcze wielu znanych aktorów: Błaszczyk, Dałkowską, Gruszkę, Chyrę, Łukaszewicza, Stroińskiego, Pszoniaka, Kasprzyk, Benoit, Kowalskiego.
Chłopie ty żeś tego filmu nie zrozumiał po prostu... Nikt Ci nie wmawia że Witkacy nie umarł, może obejrzyj go sobie jeszcze raz dokładnie a dopiero się wypowiadaj
Hmm, jeszcze nie oglądałam, ale nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że porównaniem do Bękartów niezmiernie mnie zachęciłeś :D
Mnie film potwornie irytował. Mimo, że Błaszczyk zagrała bardzo wiarygodnie to jej rola była potwornie denerwująca i nie do zniesienia. Pełno dziur w scenariuszu, a twórcy nie wykorzystali potencjału Gruszki, która pojawiła się na ekranie raptem 3 czy 4 razy. Młodszy Stuhr nie pasował do swojej roli, bo swojej postaci nadał taki dziwny komizm, który kompletnie tam nie pasował. Miało być tajemniczo, ale po pół h zrobiło się pseudo psychologicznie i przede wszystkim nielogicznie. Ten film byłby może i lepszy albo przynajmniej bardziej zrozumiały (do tej pory nie rozumiem dlaczego reżyser tak bardzo skupił się na postaci granej przez panią Błaszczyk, stracił tylko czas) gdyby został konsekwentniej wyreżyserowany. Poza tym jedną z głównych wad "Mistyfikacji" jest chyba montaż, bo sceny są czasami tak nienaturalnie przerywane, że czasami nie wie się o co chodzi. Nużący był też motyw muzyczny, mało twórczy i ciągle ten sam, bez polotu. A jeżeli chodzi o biografię Witkacego to niestety nie znam kontekstu, więc o jego życiu wiem niewiele, mówię po prostu o własnych obserwacjach.
człowieku, nikt sobie tego nie wymyślił, gdybyś znał trochę historię Witkacego, to byś głupot nie wypisywał. i zanim się oburzysz, że znasz jego biografię, to ją sobie przeczytaj jeszcze raz, choćby na wikipedii, co do jego śmierci nie ma żadnej pewności.
Nie potrzebuję znać jego biografii, a to, że do jego śmierci nie ma żadnej pewności pokazała właśnie "Mistyfikacja". Nie zmienia to faktu, że film jest zwyczajnie kiepski. Nie ma w nim nic z tajemnicy, a młody Stuhr był naprawdę beznadziejny i bezbarwny. Bohaterowie gdzieś tam tkali swoje teorie, a starszy Stuhr ani trochę nie przypominał postaci wielkiego artysty, tylko jakiegoś błazna. Jedynie Chyra był w tym wszystkim najbardziej wiarygodny, mimo że znowu został skazany na rolę bezwzględnego oficerka, którego co drugie słowo to "kurwa".