6,1 10 tys. ocen
6,1 10 1 10483
4,7 7 krytyków
Mistyfikacja
powrót do forum filmu Mistyfikacja

Kicz dla dzieci

ocenił(a) film na 4

Film śmierdzi tandetą od początku do końca. Obraz Witkacego niezgodny z jego twórczością, bazujący na stereotypie artysty-szaleńca. Bardzo płytka interpretacja jego dzieł. Koprowicz skupił się na luźnych naiwnych epizodach z jego biografii, wywołujących u widza pomieszanie zbulwersowania i śmiechu. W ogóle czułem się potraktowany jak idiota po seansie. Głupia efektowność podtrzymująca bajkę dla dorosłych: "Witkacy był narwanym, zboczonym, chamowatym utrzymańcem głupich kochanek, zafascynowanych jego dziełami". Jeżeli Koprowicz twierdzi, że do tego sprowadzała się jego biografia, której skutkami były m.in. teoria czystej formy czy katastrofizmu, to ja nie mam więcej pytań.

gmkomand

Generalnie masz rację, muszę jednak dodać jedną uwagę: Mistyfikacja to nie
jest biografia Witkacego. I biorąc to pod uwagę nie ma powodu do oburzenia.
Moim zdaniem ten film to jest bajka dla dorosłych, na dodatek przepięknie
pokazująca to, czego brakuje w "zwyczajnym" życiu. Ja się nie bulwersowałam
, ale pewnie dlatego, że nie spodziewałam się dokumentu, tylko dobrej
fabuły. I jest dobra.

ocenił(a) film na 4
tortczekoladowy

Stawiasz pytanie właściwie o sens kina. Nie spodziewałem się (para)dokumentu czy biografii Witkiewicza - wręcz przeciwnie: śmiałej wariacji na temat kilku epizodów z jego życia, tak jak opisywał to Koprowicz we wcześniejszych wywiadach. Chodzi mi nie tyle o wiarygodność fabuły, co o jej zgodność z dorobkiem Witkacego (jakąś duszę filmu). Tymczasem "Mistyfikacja" ukazuje wątki, które zamiast tworzyć tło obrazu (punkt kontrastu), wyłamują się na pierwszy plan. Jeżeli potraktować film jako rozrywkę, to "Mistyfikacja" nie wypada najgorzej, przepięknie:) to ujęłaś: pokazująca to, czego brakuje w "zwyczajnym" życiu. Natomiast jako film artystyczny czy choćby artystyczno-rozrywkowy wypada miernie. Pomysł na film był znakomity, ale trudny i wymagał wyczucia, nawet jeśli zamierzono realizację tylko wątku kryminalnego. Do Witkacego wcale nie trzeba "mieć zdrowej wątroby i łba do picia", trzeba mieć "instynkt metafizyczny" i umieć z niego drwić.
Nie czułem się wcale oburzony (przyzwyczaiłem się być traktowany jak idiota;), bywały chwile, w których wybuchałem śmiechem, pustym śmiechem.

gmkomand

Chyba wiem co masz na myśli: obcowanie z dziełami Witkacego jest wyzwaniem, wymaga wiele wyobraźni i wiedzy, zdecydowanie więcej niż rozrywkowa "Mistyfikacja". Oczywiście tak. M.in. dlatego, że film nie jest o Witkacym, a raczej o tym, jak widzieli/widzą go inni - a to, jak sam napisałeś, nie jest skomplikowane.