też się zastanawiam, ale chyba o to, że PRL był długo po jego rzekomej śmierci. :)
To raczej uśmiech w stronę widza. Cała historia to tylko fikcja literacka podsycona pewnymi dziwnymi faktami i reżyser mówi nam to, ale nie bezpośrednio.Zresztą Witkacy w filmie to jedynie urojenie chorej Czesławy Okińskiej. (Scena kłótni,Witkacy drze się na cały park równo z Czesławą, a cieć słyszy tylko Czesławę i nikogo nie widzi prócz niej, choć Witkacego powinien przynajmniej usłyszeć jeśli nie zobaczyć)Medal można by było uznać za symbol absurdu państwa, które je przyznawało. Państwo,które mogło, by się narodzić tylko pod wpływem mocnych prochów i zaistnieć w jakiejś książce Witkacego...ale to już moje prywatne odczucie.