nie zastanowiło nikogo z was, że Czesława która zamawiała zawsze piwo, rzucała: 'nie otwierać', po czym wyciągała pustą butelkę z torebki i podmieniała na pełną, a potem gdy Łazowski[Stuhr] włamywał się do mieszkania, wpadł na balkonie na dziesiątki pustych butelek po owym piwie, co miało rzekomo świadczyć, iż piwo wypija ukrywający się Witkacy? chyba nie powinny się tam gromadzić, jeśli je wymieniała, hm?
zgadzam się.. mnie tez to zaciekawilo... no i jak przez tyle lat mozna ukrywac mezczyzne w domu ???
wydaje mi się że Witkacy przez nieobecność Czesławy w domu mógł w jakiś sposób zdobyć owe piwo....Chociaż to też mało prawdopodobne. Wydaje mi się, że coś przeoczyłem, bo aż tak dużej gafy raczej strzelić nie mogli....
To ciekawe, racja :) Zakończenia filmu to ja już zupełnie nie rozumiem, skąd niby miał ten medal, czyżby z przyszłości ;)? Jeszcze jedna kwestia, jak Czesława pochowała Witkacego w środku parku i nikt tego nie widział?
przede wszystkim to butelki na balkonie były pełne. Mnie bardziej intryguje fakt, że Czesława miała guza mózgu i najprawdopodobniej Witkacy był jej przywidzeniem, a wytłumaczeniem tego, że widział go także Łazowski, był fakt, że akurat był zalany w trupa i widział także białe myszki - co wskazuje na to, że widział wtedy to co chciał :-)
Stawiam podobną tezę jak Ty, że z powodu choroby widziała go tylko ona i nikt inny bo przecież nie widziały go prostytutki w Zakopanem, kobieta w pociągu tłumaczyła dziecku iż ta pani się modli bo jest zakonnicą, a dozorca, który donosił na Czesławę nie widział czy ktoś stał na balkonie i się z nią kłócił czy mówiła do siebie. Butelki na balkonie były pełne czyli piwa za bardzo nie miał kto pić. Tylko dlaczego ona dawała ten krzyż pod to drzewo skoro w jej wyimaginowanej rzeczywistości on żył. Może to była kwestia jej choroby??? Nie wiem za dużo tu zagadek mimo wszystko film ciekawy choć w końcówce trochę nużący. Choć ostatnia scena moim zdanie zupełnie nie potrzebna.
Zgadzam się zupełnie z powyższymi tezami. Moim zdaniem scena z butelkami jest kluczową wręcz sceną całego filmu! Reżyser do pojawienia się tej sceny kilkukrotnie pokazuje Czesię kupującą piwo dla Witkaca, że dla Witkacego to wydaje się być kwestią bezsporną. Potem przynosi mu piwo i tak gdy opowiada dowcip, Witkacy siedzi do niej tyłem na balkonie, niewidoczny dla niej i widza. Gdyby nie jego śmiech, można by założyć, że nikogo tam nie ma. Potem Łazowski włamując się do domu Czesławy znajduje owe butelki, natomiast nie ma samego Witkacego, który rzekomo zdążył schować się do szafy. Potem jest jeszcze kilka scen potwierdzających taką właśnie wersję, jak powyżej wspomniane z zakonnicą, czy w hotelu na delirce.
Natomiast nie pasuje mi sprawa kartek pocztowych do Zosi, jeśli inne rzeczy można wytłumaczyć (choćby z portretami) to z tym jest ciężej. Niemniej jednak film bardzo mi się podobał.
Zapomniałbym, o jeszcze jednej, chyba najważniejszej w tym kontekście sprawy: zauważcie, że gdy na koniec Łazowski mówi (nad domniemanymi szczątkami Witakcego) jak potoczyły się dalsze losy Czesławy i Witkacego to śmierć Witkacego następuje niedługo po operacji usunięcia guza mózgu Czesi.
Jacek Koprowicz przygotowuje kolejne ciekawe filmy o śmierci Chopina oraz Ewie Braun mam nadzieje, ze oba zrobi bo zapowiadają się fascynująco.
Jeżeli chodzi o kartki to Witkacy ponoć, gdzieś tak czytałem pisał je z datami przyszłymi i nakazywał znajomym wysłać je w tym czasie jaka jest data. Chyba nawet czytałem o tym w wywiadzie z reżyserem filmu. W filmie chyba o tym nie mówiono, a szkoda bo wiele by to wyjaśniło.
Sprawa butelek jest akurat najbardziej niekonsekwentna i nielogiczna przy obojętnie którym rozwiązaniu. Butelki były pełne co ma świadczyć, że Witkacy był "wyimaginowany", ale w takim razie skąd jego żona brała butelki do wymiany? Przy wariancie z ukrywającym się żyjącym Witkacym sprawa butelek jest oczywiście jeszcze bardziej nielogiczna. Reżyser i scenarzyści chyba nie za bardzo się zastanowili nad tą sceną.
skoro piwa nie miał kto pic,a butelki na tym balkonie były pełne to skąd czesława brała pustą na wymianę....
Stuhr podniósł jedną z butelek, spojrzał i przy odkładaniu na beton miała pusty oddźwięk. Przecież po wypiciu piwa można z powrotem założyć kapsel tak jakby było pełne. Wystarczy że kobieta Witkacego brała jedną przed wyjściem do restauracji usuwając wcześniej ten kapsel żeby wyglądało tak jakby wypiła w środku w restauracji.
Bolek84 słuszne spostrzeżenie. ps; butelki na balkonie były pełne co dodatkowo świadczy o jej urojeniach(nie wypijał ich)
CAŁY FIL POKRĘCONY I DAREMNY !!
również uważam że butelki były pełne. W połączeniu z guzem mózgu potwierdzają tylko opcje z "wymyśleniem" Witkacego. Poza tym Łazowski nie widział ukrytego w szafie W, a zaraz potem jak Czesława ją otworzyła, to się pojawił.
A co do spotkania Łazowskiego z Witkacym w hotelu w górach, to należy sobie "zadać zajebiście ważne pytanie" czy tak jak go ostrzegano na początku śledztwa, "do witkacego trzeba mieć dobrą wątrobę" i że będzie jego obłędem, czy była to prawdziwa mistyfikacja Mistrza i Czesławy.
Ciekawy dający do myślenia film :)
Jednak pozostawiający wiele pytań otwartych i ekstrawagancki jak sam Witkacy
Butelki faktycznie były pełne.
Mnie zastanawia inny fakt, po co Czesława stawiała krzyż pod drzewem w parku skoro on jeszcze żył? Mniej więcej w 20 minucie filmu jest scena gdzie dozorca z listonoszem zastanawiają się kto mógł postawić tam ten krzyż, po chwili zjawia się Czesława, która zwróciła ich uwagę, ale ujrzawszy ich odeszła stamtąd. W następnej scenie mówi Witkacemu dowcip.
Lekarze powiedzieli Czesławie, że Witkacy to jest ten guz czyli wszystko jasne. Butelki na balkonie pełne bo nikt ich nie wypijał. Puste oddawała bo film by był zbyt jasny i musiała być jakaś zmyła. Krzyże stawiała w parku bo miała omamy i raz myślała, że żyje, a raz szła na grób. Witkacy nie istniał co potwierdza również wypowiedź dozorcy, widział i słyszał tylko Czesławę, a Witkacego co się drze z balkonu nie słyszał? Alkoholik i kobieta z guzem widzieli Witkacego. Nikt inny.
Co do wszystkiego muszę się zgodzić, jednak pozostaje jeszcze Zuzia i jej korespondencja z Witkacym (czy Czesławę aż do takiego stopnia pochłonęła choroba, że pisała pocztówki do byłej kochanki W?)
No i obrazy, które oddawała do sprzedaży. Było powiedziane, że ta kolekcja spłonęła w 1938. więc kto je malował? Chyba, żeby postawić śmiałą tezę, że ona sama...
Kto wie? :)
Ale jeśli Witkacy był zwidem Czesławy i widziany w amoku przez młodego Stuhra to czemu po wykopaniu trumny okazało się że szkielet Witkacego ma zęby, których nie miał...?
Wszystko pokręciłaś, nakręcona.
Historia ze szkieletem to historia autentyczna akurat. Znaleźli go i wmówili ludziom, że to Witkacy, bo z tego pogrzebu niezłą szopkę odwalili, przecież w filmie było pokazane, że rozdmuchali sprawę i nie mogli się wycofać, mimo, że wiedzieli, że szkielet nie należy do Witkacego. Łazowski o tym wyraźnie mówi. Potem prowadzi tego wnuka Witkacego do miejsca, gdzie on faktycznie został pochowany przez Czesławę.
Wracając do grobu w którym został złożony ów szkielet - w rzeczywistości tak właśnie było, wystarczy odwiedzić słynny zakopiański Cmentarz na Pęksowym Brzyzku, gdzie teraz znajduje się "symboliczny" grób Witkiewicza (to zostało ujawnione po dłuższym czasie). Komuna ;)
Moim zdaniem stawiała krzyż pod tym drzewem dlatego żeby było indentyczne jak to gdzie popełnili samobójstwo w 39-roku. I też mi się wydaje że to wszystko była choroba wywołana przez guza
ale o co chodzilo z tymi zdjęciami roznegliżowanych panów? skoro kochanek Witkacego je zobaczyl dostał zawału i siedział w szpitalu to kto i po co go wywlekł z tego szpitala ?
tak samo nie do końca rozumiem tej walizki pełnej orderów, skąd ich tyle było aaa i w ogóle..
ten film jest strasznie niejasny, a szkoda bo naprawdę ciekawy, mimo to nie dałam wysokiej noty.
to,że film jest nie jasny to chyba nie jest minus. film o Witkacym nie mógł, by być łatwy i przystępny i dla ludzi,którzy chcą jeść popcorn na seansie tylko dla ludzi,którzy choć trochę znają zawiłości sztuki Witkacego....wywlekła go bezpieka i wyrzuciła przez okno,bo był niewygodny dla reżimu - tyle.to raczej jest powiedziane w filmie(scena - "mogło mu się zachcieć wody...-właśnie!")....ordery dał młodemu Sthurowi w torbie jeden z jego współpracowników.
okej, ale mógłbyś wyjaśnić dokładnie o co chodziło z tymi orderami ? resztę ogarnęłam, film dla mnie genialny ale za nim nie mogę zrozumieć o co chodziło z tymi odznaczeniami. młody Stuhr dostał tą teczkę od współpracownika. wiedział komu ją dać ? czy ten 'ktoś' miał do niego przyjść a on nie wiedział kto to będzie ? okazało się, ze to Witkacy, który był jego omamem, ale po co w teczce te wszystkie ordery ? w ostatniej scenie pokazane jest, jak przed laty Witkacy rzeczywiście daje Zuzi jedno z takich odznaczeń, ale co to znaczy ? że miał tych odznaczeń całą teczkę właśnie i rozdawał swoim kochankom ? albo ludziom których portretował 'za ich charakter' ? kurde, ta jedna kwestia mnie intryguje..
O ile pamiętam to były ordery komunistyczne, kacapowe, a nie sanacji, więc jak dla mnie ta scena to tylko żart, który podkreśla, ze fabuła filmu z założenie jest żartem i nikt nie wierzy, włącznie z reżyserem, ze Witkacy mógł sobie żyć po wojnie. Młody Szczur miał za zadanie przekazać ordery jakiemuś tajniakowi bodajże i tyle.