Najbardziej żenujące w tym filmie jest to, że czułam się jakbym patrzyła na dojrzałą kobietę 50+ (pani scenarzystka) która na siłę chce być "nowoczesna" a nie jest zupełnie taka osoba. To nie był dobry film. To był film od a do z o kobiecie w średnim wieku (scenarzystka) próbującej być " cool " nastolatka, nie rozumiejącą zupełnie nowoczesności i wyśmiewająca to co dla wielu ludzi jest naturalne, zwyczajne, codzienne i nieśmieszne...kwestie marihuany to może były ciekawe 20 lat temu, a nie teraz...teraz takie hodowle by robiła tylko patologia jak w TPB ;) młodzi ludzie zarabiają teraz na intelekcie, na wiedzy, siedzą w komputerach, systemach, technologiach są przedsiębiorczy ! Nie podróżują tylko by jarać trawę, bo to sobie można bez problemu kupić i zapalic i na nikim młodym nie robi to wrażenia tak jak wypicie piwa...no ale rozumiem, że może to szokować stara babę scenarzystkę m jak miłość i musi zaraz robić z fanów jointa jakichś po*ebow i kryminalistów ;) i poza tym na wsi to bardziej nielegalny bimber pędzą ale to nie szokuje starej baby wiadomo ;)
I to o punkcie G...pokazanie Polek jako jakichś tępych, które trzeba edukować... Nastolatki wiedzą więcej niż pani scenarzystka...rozumiem, że za czasów tej baby to był tylko misjonarz, 5 min, pod kołderką, wyśmiewajmy się więc z kobiet świadomych swego ciała o chcącej mieć orgazmy... Żal mi kobiety scenarzystki bardzo...