Coś w tym jest. Panu "reżyserowi" udała się rzeczywiście wyjątkowa sztuka - sprawić, by nawet Ewa Kasprzyk (która była główną atrakcją dwóch pierwszych części) prezentowała się, jakby zapomniała jak grać i była wypożyczona z "trudnych spraw" itp.
Może dlatego że szlify zbierał robiąc "Londyńczyków" i " Na dobre i na złe"? Piotruś i Marlenka dają przebłyski, ale to tylko cekin przykleił się do gówna. Goździkowie z policjantami robią zawody na żenadę dekady. Jak dla mnie, najlepiej oddaje stopień nieporozumienia ścieżka dźwiękowa: KaCeZet i Zenek, Dredsquad i Wilki.
Ale wkleili tam nawet "Byłaś serca biciem" Zauchy - to dopiero był majstersztyk! :)))
Ciekawe, kto na to wpadł.
Co do "Londyńczyków" i NDiNZ - nie znam całości ani tego, ani tego, ale z pobieżnych kontaktów nie widziałem tam tak słabej gry aktorów. Może dlatego, że to nie komedie.
Bo z komediami w Polsce jest ten problem, że od chyba ponad 10 lat robiący je uznają, że komedia to gatunek oglądany tylko przez debili.
ja oglądałem z nastawieniem, że będzie tragicznie - i stąd moja opinia, że są gorsze. Można obejrzeć, tylko po co?
Niestety, odgrzewanie starych pomysłów to kiepski pomysł. Poza Vabank II i ...Blues Brothers 2000 nie znam udanych sequeli
Pierwsze z głowy... Terminator 2? Batmany Nolana i Burtona? Znajdzie się tego trochę:)