Oczekiwania były wielkie a skończyło się jak zwykle. Film opiera się na takich banałach, że aż głowa boli. Do tego montaż amatorszczyzna, dialogi pisane na kolanie a wszystko okraszone muzyką Zenka Martyniuka. Humor to parę sucharów wplecionych w wypowiedzi bohaterów (coś w stylu: -Jesteś głuchy - Sama jesteś głupia). Błęcka-Kolska nie wiem co ona sobie wstrzyknęła w policzki, ale przez cały film ma taką samą minę Jedynie Skrzynecka i Zakościelny ratują film.
Po "Diablo" kolejny paździerz sezonu. Jestem na nie.