PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=814945}
4,4 50 tys. ocen
4,4 10 1 50045
2,6 33 krytyków
Miszmasz czyli Kogel Mogel 3
powrót do forum filmu Miszmasz czyli Kogel Mogel 3

Widać nikt już nie chce chodzić na te ich komedie romantyczne, że zabrali się za odgrzewanie starych formuł (ledwo co Kogel Mogel 3 wszedł do kin, a już zaczęto przebąkiwać o Chłopaki nie płacą 2). Niestety, ale jakieś 15 lat za późno... Fani wybiorą się na sequel nie dlatego, że są ciekawi nowego pokolenia Zawad i Wolańskich, ale dlatego, że chcą zobaczyć postacie, które znają i lubią. A tutaj co? Połowa starej obsady już nie żyje a połowa nowej obsady albo nie była nawet zasygnalizowana w klasycznych częściach albo ani trochę nie przypomina swoich pierwowzorów. Piotruś jako amant ożeniony za starą torbę? Ki czort?

Acz to wszystko jest bez znaczenia skoro kontynuacja historii Solskiej i spółki to tak naprawdę pretekst dla kolejnej komedii romantycznej wedle szablonu. Nawet na materiałach prasowych widać, że na pierwszym planie będzie Młody Zawada zakochujący się w córce Wolańskich (obie postacie na darmo szukać w poprzednich filmach z serii), a cała reszta będzie tłem dla nich.

Do tego klimat zupełnie inny względem pierwowzoru. Galimatias i Kogel Mogel nie były komediami sensu stricte. To było przemycanie gorzkich przemyśleń zakamuflowanych jako zabawne sceny rodzajowe. Tak trochę Dzień Świra, ale o dużo mniej oczywistym przekazie. A tutaj co mamy? Głupawka i absurd. Karate Kaśka? Synek hodujący marihuanę? Co to do diabła ma być? Jak to się ma do pierwotnej koncepcji? Równie dobrze mogli oddać Trójkę Vedze. Zrobiłby z tego film pseudomafijny, gdzie Marcin Zawada byłby brzózkowym baronem narkotykowym, Anna Mucha skorumpowanym urzędnikiem, a Piotruś policyjnym tajniakiem. Miałoby to tyle samo wspólnego z oryginałem...

Także fani zostali wydymani po dwukroć. Najpierw olaniem pierwotnej obsady, a potem całkowitym przeinaczeniem koncepcji. Gdyby nie to, że postacie Kasi, Wolańskiego czy Babci Solskiej wróciły to to coś nie miałoby z Koglem Moglem kompletnie nic wspólnego. Nic dziwnego, że Łaniecka nie kryła zawodu. Niestety, ale obawiam się, że przez jakiś czas będziemy mieli wysyp takich skoków na kasę. No bo zanim ludzie uświadomią sobie, że sprzedają denne komedie romantycznej pod płaszczykiem nostalgii to kilka filmów zdążą spieniężyć.