Wystarczyłoby kilka tygodni więcej pracy nad scenariuszem. Takie mam odczucie. A film byłby o klasę lepszy. Bo to, co obejrzałem, to naprędce odfajkowany "projekt" jak teraz szumnie się mawia.
Film, który mógł wnieść świeżość i oryginalność do polskich komedii, został z pośpiechu, lenistwa, bylejakości, itp, wrzucony do jednego wora z "komediami romantycznymi" o singlach dla singli.
Nic do singli nie mam, sam kiedyś byłem, bez urazy... ale za kilka dni nie będę pamiętał czy grała Hamkało, Więdłocha i kto z kim się przekomarzał, potem zakochał i czy ci piękni i młodzi to grali w planetach singli, kobietach sukcesu, listach do m, itp...
Nie uważam, że tamte tytuły to złe filmy. Ale po nich wiem czego się spodziewać i to dostaję.
W Miszmaszu nastawiałem się na coś innego, więc się nieco zawiodłem.
Zawyżyłem ocenę ze względu na sentyment do oryginałów.