Ten film był tak zły.
Od samego początku można było odnieść wrażenie ze każdy watek wykonany jest na złamanie karku. Hamkało jest wyjątkowo sztywna (a uważam ze zazwyczaj jest bardzo na poziomie). Stara gwardia daje rade ale Grażyna Błęcka-Kolska nadal nie nauczyła się grac przekonująco. Jej syn jest tak bardzo sztampowym cwaniaczkiem z dobrym sercem jak tylko się da. Nie wiem czy tylko ja chciałem żeby Hamkało kopnęła go w jaja? Cały ten watek miłosny był tak bardzo wciśnięty tam na sile, ze o mało nie wyszedłem z kina, a to mi się nie zdarza. Najpierw żałosny taniec w tej budzi a potem "będę słuchał jak oddychasz przez ścianę". Po jednym/dwóch dniach laska już chce gościa resocjalizować swoim uczuciem....
Motyw policjantki lesbijki wyskoczył jak filip z konopi i tak naprawdę nie służył w żaden sposób narracji czy progresji wątków.
Nie mam nic przeciwko takim motywom ale niech to przynajmniej wniesie cokolwiek do filmu.
Romans Kasi i profesora wydaje się być ok, aczkolwiek ciężko będzie mi teraz oglądać pierwszy film bez dyskomfortu.
O wątku z sąsiadami ćpunami się nie wypowiem bo szkoda mi slow. Mieli być chyba słodką wariacją żywej wersji memu o nosaczach. A mnie tylko denerwowali.