zachowania agresywne skierowane wobec bogu ducha winnym krasnalom ogrodowym czynią z tego największą kinową kampanię antykannabinoidową od czasu Reefer Madness!
no, dobrze, ostatecznie może być, że pod rączkę w parze z wesołymi przygodami niejakiego indio w mocno przerysowanym wykonaniu pana nazwiskiem gian maria volonte z pewnego filmu leone (jeden mach i czerwień zalewa kadr, ach, któż to jeszcze pamięta..)