Jaki jest sens opatrywać opisem "oparte na powieści Agathy Christie" coś, co w najmniejszym
stopniu nie nawiązuje do "Niedzieli na wsi"? Nie ma Anglii, Poirota, bohaterowie są zupełnie inni
niż w książce, a na dodatek całość rozgrywa się współcześnie, jest mętna i udziwniona. Bardzo
się rozczarowałam tym filmem, bo...

w rzeźbie? Czy ona chciała kryć żonę Pierre'a czy był w tym jakiś inny cel? Jeśli chciała kryć to dlaczego omal nie zginęła z jej rąk?

film na pewno nie jest jakąś rewelacją, ale spokojnie można obejrzeć - widziałam go kilka lat temu i pamiętam, że mnie zaciekawił i trzymał w napięciu, chociaż widziałam już wcześniej inną ekranizację tej powieści. Moja ocena 6/10

Pewna para udaje się na wypoczynek na wieś. Na miejsca spotyka ją niemiła niespodzianka. Nad basenem odkrywają umierającego mężczyznę oraz stojącą nad nim kobietę z pistoletem. Sprawa tylko pozornie jest prosta. Czy na pewno ta kobieta zabiła? Szybko pojawiają się komplikacje. Jednak para odkrywa, że wszystko układa...

Chodzą, rozmawiają, spiskują, ale intrygi w tym nie ma za grosz. Agatha Christie nie miała szczęścia do tej adaptacji. Słaba gra mdłych aktorów.

Podczas weekendu, w posiadłości senatora Pagesa, dochodzi do morderstwa. Ofiarą jest Pierre Collier, przyjaciel domu, znany psychiatra i pożeracz kobiecych serc. Wszystko wskazuje na to, że zabójcą jest jego żona, Claire. Jednak w toku śledztwa, inspektor Grange ze zdumieniem odkrywa, że każdy z zaproszonych przez...