Zapowiada sie kolejna pseudomoralizujaca komedia w stylu Adama Sandlera, na ktorej
znowu bede musial wstrzymywac lzy. Po prostu jak patrze na wyswiechtanego juz Kevina
Jamesa, ktory stara sie pomoc tym boguducha winnym dzieciom, w czasach
zmanipulowanego swiatowego kryzysu oligarchii maklerow z Wall Street to lzy same cisna
mi sie do oczu. Mam nadzieje, ze nie bede sie mazal tak ostro jak na "Klik i robisz co
chcesz" albo "Panstwo mlodzi Chuck i Larry". Tylko ta Salma Hayek, ona przeciez tu nie
pasuje.