Ten film autentycznie wzrusza i śmieszy. Czego więc można wymagać więcej? To niesamowite, że pod
tą prostą historią kryje się piękny motyw. Nauczyciel biologii, walczy za bliźniego i za szkolny zespół
muzyczny, z którym ma tyle wspólnego co koń z psem. I nawet nie ma co się obrażać na infantylną
fabułę, w której amator na gali UFC pokonuje zawodowca, a sceptyczna pani pielęgniarka nagle
odkrywa miłość właśnie w nauczycielu biologii. Liczy się to aby widz uwierzył, że w dzisiejszych czasach
można coś jeszcze osiągnąć: Zdobyć pieniądze od zera, zdobyć kobietę marzeń, zostać gwiazdą
sportu, że te wszystkie rzeczy wciąż są jeszcze w zasięgu ludzkich możliwości.
Ten film krzepi.