trochę staro wygląda (ok. czterdziestki), ale ona mi się zawsze podobała. Film tragiczny.
Typowy film z cyklu "Telewizyjny dreszczowiec na jesienne popołudnie". Wiadomo, jak się skończy; wiadomo, kto umrze i kiedy. Mimo to całkiem przyjemnie się ogląda. Zwłaszcza Jane Seymour w stu odsłonach :D