Moim zdaniem bardzo krzywdzący i słaby film. Nie oddaje chociaż połowy tego co przeżywali ludzie w obozach koncentracyjnych. W filmie w obozie była nawet słomiana ściana, co nie ma sensu.
Film miał opierać się (tak mi się wydaje) na wspomnieniach o Anne Frank. W filmie natomiast ukazuje się ją jako osobę, która uganiała się za chłopakami, cieszyła się na widok genitaliów w książce i myślała o tym jak wyglądać zjawiskowo i dojrzale. O pamiętniku wspomniano raz, może dwa razy? I to jeszcze bez żadnych szczegółów. Nie dowiedziałam się nic o jej osobie oprócz tego, że miała ojca o imieniu Otto.
Uważam, że osoba, która nie zna historii Anne Frank oraz holokaustu może odebrać ten film nie w taki sposób jak powinna. Niektórzy po prostu nie powinni brać się za kręcenie filmu o takiej tematyce.
Wiem dokładnie do jakiego obozu trafili. Nie sądzę jednak, że porozumiewanie się przez płot kilka razy bez zauważenia przez Niemców było możliwe. Tak samo jak ucieczka ze zbiórki. Rozumiem, że film chciał pokazać ich przywiązanie, ale dla mnie nadal to nie jest w porządku żeby tak przedstawiać życie w obozie.
Hannah trafiła do "lepszej" części obozu Bergen-Belsen, ponieważ jej rodzina miała palestyńskie paszporty. Nie pracowali, nie mieli golonych włosów, mogli zatrzymać swoje rzeczy. A słomiana ściana (wraz z drutem kolczastymi) faktycznie oddzielała dwie części obozu. Scena kiedy Hannah rzuca paczkę z jedzeniem swojej przyjaciółce również się wydarzyła na prawdę i Hannah, która jeszcze żyje, wspomina o tym.