Świetny, nie tylko ze względu na obsadę (Dziędziel, Muskała, Kulesza - pełen profesjonalizm, brawo!). "Moje córki krowy" - komediodramat - ma również cechy dramatu psychologicznego. Fabuła jest prosta, brak zbędnych wątków, dzięki czemu uwaga widza koncentruje się na psychologicznej konstrukcji głównych bohaterów (ojca i córek). Film wymaga od odbiorcy wrażliwości, empatii, umiejętności spojrzenia we wnętrze postaci. Skłania do refleksji dotyczących życia, a przede wszystkim relacji w rodzinie. Na przemian wzrusza i bawi, dzięki czemu, mimo poważnej tematyki, nie przytłacza. Na pewno nie jest to film dla widza traktującego kino jako rozrywkę, głodnego spektakularnych wrażeń, zwolennika efektów specjalnych i dynamizmu zdarzeń. To film o ludziach, ich uwikłaniu we własne emocje i doświadczenia. Jeśli ktoś określa go mianem nudnego czy nijakiego - moim zdaniem nie dojrzał jeszcze do jego odbioru, więc nie dostrzega przekazu.