Oczywiście do osób które go oglądały... O co chodzi z tymi "krowami"? Ma to cokolwiek wspólnego z fabułą filmu? Tytuł (tak samo zresztą jak plakat) jest mało zachęcający, szczerze wywołał u mnie spore zażenowanie.
Reżyserce (czyt. Kinga Dębska) zależało na tym, aby tytuł sugerował, że będzie to film o rodzinie, w której nie wszystko jest w porządku, że są tam jakieś problemy. Film jest o zwykłej kochającej się (chociaż za bardzo tego nie okazującej) rodzinie, w której ojciec nazywa swoje córki "pieszczotliwie" - "Ty krowo". Nikt się za to nie obraża, ponieważ ojciec właśnie w taki sposób wyraża swoją miłość. :-) Nie trzeba się zniechęcać tytułem, po prostu trzeba obejrzeć ten film. ;-)
Dziękuję za wyjaśnienie, gdyż zastanawiało mnie to od jakiegoś czasu. Skoro właśnie tak jest, momentalnie zmieniam podejście. Tytuł i plakat mnie nie zachęcił do obejrzenia, ale Twoja wypowiedź owszem. :)