PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=39705}

Momo

7,3 61
ocen
7,3 10 1 61
Momo
powrót do forum filmu Momo

Zazwyczaj boję się sięgać po ekranizacje moich ulubionych książek. Bo już nieraz się zawiodłam (jak np.
Czarnoksiężnik z Archipelagu, gdzie wpakowali dziewczyny do szkoły na Roke... eh szkoda gadać). Ale w
wypadku Momo jest inaczej. Film w świetny sposób oddaje treść książki. Jednocześnie jest wierny treści,
a jednocześnie dodaje od siebie to, co bardziej pasuje do filmowej wersji - np. zamiast Gigiego-
opowiadacza jest więc Gigi-śpiewak - ale zmiany nie są rażące (bałam się, że zrobią np. gadającego
żółwia, całe szczęście tu niczego nie zmienili). W dodatku świetnie przedstawieni Szarzy Panowie (scena z
sądem najlepsza - ta muzyka, ten klimat, super... jeszcze scena z lalkami naprawdę niezła). I pomysłowe
dodatkowe sceny jak znikające kapelusze Szarych Panów w końcowej scenie (nie pamiętam takiego
motywu z książki a trzeba przyznać, że pomysłowy). Kilka scen jest po prostu przepięknych, jak ta na końcu
z płatkami kwiatów. Główna bohaterka dobrana IDEALNIE - dokładnie taka, jaka powinna być. Podobały
mi się też inne postacie i do żadnej nie mogę się przyczepić (oprócz mistrza Hory, którego osobiście
wyobrażałam sobie jako bardziej barwną postać z ciekawszym i bardziej niecodziennym dizajnem).
Brakowało mi niestety paru scen... Na przykład bardzo liczyłam na zobaczenie baśni o odbiciach w
księżycu, którą Gigi opowiadał Momo - w tej scenie dostajemy tylko piosenkę, co prawda bardzo ładną
(filmowy Gigi jest uroczy i pięknie śpiewa, a piosenka na długo zapadnie mi w pamięć), ale jednak
chciałabym zobaczyć zekranizowaną treść baśni. Może też liczyłam na więcej scen z Gigim już jako
gwiazdą (jeśli już poszli w kierunku muzyki, to chciałabym zobaczyć, jak ewoluuje w gwiazdę pop albo coś
w ten deseń - jak staje się coraz bardziej kiczowaty i pod publikę, traci własną osobowość - to by było
ciekawe. Niby jest jedna taka scena, ale to trochę mało). Mimo wszystko jednak jest to jedna z lepszych
(jeśli nie najlepsza) ekranizacji książkowych, jakie widziałam. Dodam jeszcze, że klimat w sam raz - taki,
jak w książce, czyli piękny, ale miejscami też naprawdę straszny (znów - sceny z Szarymi Panami
wciągającymi łapczywie swoje cygara). Miło też było zobaczyć samego pisarza w scenie z pociągiem.
Mogę tylko powiedzieć, że żałuję, że nie obejrzałam tego filmu w dzieciństwie. Jako dziecko oglądałam
tylko Niekończącą się historię (swoją drogą też wspaniała ekranizacja, chociaż niestety urwali w połowie
fabuły i nie pokazali przygód Bastiana w Nibylandii). Czy mi się wydaje, czy te starsze ekranizacje były
lepsze? Bo w tych nowych wszystko spłycają i idą bardziej w efekty i typowe chwyty filmowe, zabierając
treści resztki sensu. Ja w każdym razie uwielbiam takie filmy z okresu mojego dzieciństwa (rocznik 89,
czyli filmy z lat '90), mają niezapomniany klimat.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones