Fajny film, bez większych podniet ale wciąż fajny. Bardzo miła, wręcz senna narracja Lou powoduje, że zaprzyjaźniamy się z zastępcą szeryfa..który jest dość nieźle skrzywionym przez mamusię chłopcem. Jego spokój opanowanie budzi we mnie podziw, a sprawność łączenia faktów i wykorzystywania ich bardzo mi imponowała.
Fakt, że mu nie wyszło (można tak to ująć) nie zmienia mojego podejścia do niego - lubię chłopaka mimo że jest mocno skrzywiony.
No i Alba w roli jakiej bym sobie nie wyobrażał dla niej, słodko :)
Moim zdaniem warto poświęcić 1:50 h i posłuchać tej opowiastki w typowo południowo-amerykańskim klimacie.