Nie rozumiem skąd tak wysoka nota dla tego filmu. Po pierwsze dialogi - słowo f*ucking w
każdym zdaniu wypowiadanym przez Vinny'ego. Fabuła poplątana... nie poczułam nawet lekkiego
napięcia ani wzruszenia. Postaci są jakieś płytkie, morderstwa w tle - zupełnie niepotrzebne.
Jeżeli miał to być film o subkulturach - nie przekonuje. Jako film o nietolerancji - także nie. A na
dokładkę - gadający pies. Może jestem zbyt mało wprawionym widzem, ale dla mnie -
zmarnowany czas.
http://www.filmweb.pl/film/Mordercze+lato-1999-1405/discussion/Rewelacja+-+niby+ recka+10+10,2061845
A sprawa z gadającym psem jest na fakcie. Otóż, Syn Sama, David Berkovitz, jest postacią autentyczną i faktycznie, gdy go złapali, symulował chorobę psychiczną i podawał, że zabijać kazał mu pies sąsiada. Inna sprawa, że biegli w chorobę mu nie uwierzyli, a on sam później wycofał się z tej wersji. Niemniej, taki obrót wypadków, nie ma dla filmu większego znaczenia dla tego prześwietnego i zabawnego filmu.
To oczywiste, że ten gadający pies miał przedstawiać objaw choroby psychicznej [symulowanej czy faktycznej - nieistotne], ale po co było to przedstawiane w tak... "dosłowny" sposób. Efekt był karykaturalny. A "zabawny" to średnio udany komplement dla dramatu...
"""""""""" "ale po co było to przedstawiane w tak... "dosłowny" sposób. Efekt był karykaturalny. """""""""" ""
Nie rozumiem. Co masz na myśli?
A komediodramaty są super, zwłaszcza tak ciekawe, kolorowe, błyskotliwe, jak ten.
Czego nie rozumiesz? Miejsce "gadającego psa" jest w kreskówkach... i tylko tam.
Nie wiem. Dawno nei oglądałem.
Pytam, CO Twoim zdaniem było przedstawione karykaturalnie i w dosłowny sposób. Tego nie rozumiem.