Nie lubię kryminałów, tak kochanych przez Polaków, dla tego, że zawsze są przewidywalne od początku do końca i strasznie nudne. Na film poszedłem przypadkiem, trochę też zmotywowała mnie obsada, jednak nawet z najlepszą obsadą nie zrobimy dobrego filmu jeśli jego fabuła jest kiepska. Dowodem na to jest choćby omawiane Morderstwo w Orient Express.
Jak już wspomniałem fabuła jest wyjątkowo nudna. Mamy jeden wątek, detektywa i grupkę podejrzanych, czyli klasyk gatunku. Na plus ekranizacji jest przyjęcie konwencji spektaklu aktorskiego w artystycznym wydaniu.
To nieco ratuje cały film. Dodatkowym plusem jest dobra obada i równie dobrze zagrane postaci . Ujęcia i cięcia są wykonywane na poziomie wyżyn Hollywoodzkiego kina. Jednak przywykłem by spektakle tego typu oglądać w teatrze, a nie na dużym ekranie. Sądzę, że reżyser wycisnął z powieści wszystko co się dało, by ubrać to w zjadliwą formę, niestety ważnym składnikiem każdego filmu jest fabuła, a ta niestety jest wyjątkowo słaba. Film raczej tylko dla koneserów kryminałów. Biorąc pod uwagę całokształt film oceniam na 4/10.