Ta część przypomina mi Power Rangers - drewniana gra aktorska, denne dialogi, no i pozbawiony klimatu z dennymi efektami. Cage ginie od razu (nowy aktor nagrał się jak cholera), a Rayden'owi zmienił się nagle charakter. No i niezła ciekawostka - piasek roznieca ogień! No i z dupy przedstawione wejście murzyna-przyjaciela Sonii (w pierwszej chwili myślałem, że to towarzysz Cage'a z jedynki, co później zginął, ale sobie myślę, skąd by się wziął). Po paru chwilach ma się ochotę zasnąć, albo wyłączyć to gówno w cholerę.
Może jedynka nie jest arcydziełem, ale jest na wysokim poziomie, czego o dwójce nie można powiedzieć.
do listy zarzutów dopisuje zmienione kostiumy ( kurde,kto wpadł na pomysł żeby dać takie idiotyczne kosyiumy dla Sub Zero i Scorpiona). Dalej : nadmiar postaci które biorą się znikąd ( dobra,rozumiem że dali Barake,Mileene,Shao Kahna itd) ale po co tam jeszcze Sheeva,Ermac ,Motaro ,Shinnok czy Cyrax. No i ten żałosny kopniak Jognny'ego