Film mógł robić wrażenie zanim przez Hollywood nie przetoczyła się fala aktorów z Azji, którzy sprowadzili nowe spojrzenie na sztuki walki (Jet Li, Jackie Chan, Yun Fat). Potem był "Matriks" i "Przyczjony tygrys, ukryty smok" po których nic w kinie walki nie było takie samo.

Niestety dziś walki z Mortal nie robia na nikim wrażenia. Cos jakby ogladało się zwolnione tempo akcji. Zwłaszcza Sonja walczy bez polotu (a aktorka umiejetności). Szczatkowy scenariusz zaś nie pozwala skupic się na fabule. A więc walki nieciekawe, scenariusza właściwie brak.

A jednak można powiedzieć, że to o tyle udana adaptacja gry, że nie skupiono nie trzeba było rozwijać narracji fabularnej, tylko przechodzić od jednej walki do drugiej. I tak też zrobiono. Gdyby usunąć z filmu sceny "gadane" film skrociłby się pewnie o jakieś 5 minut.

Oczywiście mozna czepiać się jakiś detali, jak wygląd postaci (kluchowatość Kano), czy kto kogo chciałby zobaczyć w bezpośrednim starciu. Ale nie można się tej adaptacji gry walki jakoś czepiać. Prostota i bezpretensjonalność okazały się najlepszą drogą. Inne adaptacje gier walki "Street fighter" (i ten z 1994 i z 2009), czy DOA (2006) wypadają o wiele gorzej. O ekranizacjach gier fabularnych zazwyczaj nie ma co wspominać.