Pokazane są bodajże tylko 3 czy 4 skoki. Osobiście oczekiwałem, że jak ktoś siedzi przez cały rok czekając na samobójców (24 rocznie, czyli 2 na miesiąc) to będzie pokazana połowa przynajmniej i to w dość dobrej jakości, czego można by się spodziewać po kamerzyście, który kręci film dokumentalny. Pokazane są zaś tylko 4 skoki, z czego jeden z bardzo daleka, i 2 których kamerzysta nie potrafił nawet złapać w kadrze. Reszta filmu to opowiadania przyjaciół/rodziny o tym co mógł myśleć przed skokiem samobójca, co go mogło do tego skłonić i dlaczego nie mogli go powstrzymać. Dodatkowo nakręcony jest jeden niedoszły samobójca mający za złe kobiecie która poprosił go o zdjęcie "bo nie zauważyła, że jest zapłakany, przecież on zaraz skoczy"... K*rwa, przyszedłeś skakać, czy się lansować (?). Po czym koniec końców podczas lotu koleś się rozmyślił.

Ogółem film jest dla mnie totalną klapą, bo głównymi bohaterami stają się przyjaciele/rodzina samobójców, którzy gdybają dlaczego tak się stało, dlaczego tak postąpili, itp, itd... Oglądałem ze znajomymi bo słyszałem, że jest co najmniej szokujący. Koniec końców nawet koleżanki, które uważam za empatyczne i wrażliwe zasnęły w połowie filmu, kumple nawet dotąd nie dotrwali. Sam dociągnąłem do końca, żeby z czystym sumieniem móc wystawić ocenę (2) i chociaż zobaczyć te 4 skoki o których tyle rozgłosu.
PS: nie oczekiwałem filmu akcji, lecz myślałem, że "The Brigde" nas poruszy, da do myślenia, wciągnie abyśmy chcieli poznać co kierowało tymi ludźmi. W efekcie otrzymałem nudny film, który dałoby się zamknąć w 10 minutach, na którym cała moja ekipa zasnęła i któremu koniec końców wystawiam 2.