Miałki, patetyczny badziew z kupą bzdur i nijaką grą aktorską. Bzdura filmu: sprawdzanie tożsamości szpiegów na moście. Dwadzieścia metrów różnicy między jednymi a drugimi, lampy dają po gałach że nic nie widać. Sowieci rzucają pytanie czy żona domniemanego szpiega posiada znamię i jeśli tak to gdzie, pada odpowiedź. Przychodzi czas na amerykanów, podchodzi pilot, który ma rozpoznać szpiega po czym pyta z daleka ledwo co widząc:
- Powers?
- Murph? - odpowiada mu tamten.
- Tak, to Powers!
Ja pierd... ręce opadają. Patos, nuda, szkoda czasu.